01 | Hoerl, J. | 285.3 | ||
02 | Paschke, P. | 277.8 | ||
03 | Tschofenig, D. | 273.8 | ||
04 | Kraft, S. | 273.1 | ||
05 | Deschwanden, G. | 259.7 | ||
Pełne wyniki » |
Po ośmiu latach na stanowisku trenera kadry narodowej Polski, Łukasz Kruczek podjął się nowego wyzwania i przyjął funkcję szkoleniowca drużyny włoskiej. Po pierwszych kilku miesiącach pracy, Kruczek ma powody do zadowolenia. Włoscy skoczkowie zajmują miejsca 4-te, 5-te i 7-me w klasyfikacji generalnej tegorocznego Pucharu Kontynentalnego. Nigdy wcześniej Włosi nie byli tak wysoko.
W momencie objęcia włoskiej kadry, Kruczek z pewnością nie miał stuprocentowej pewności czego się spodziewać. Włochy to w skokach kraj na dorobku. Popularności skoków we Włoszech daleko do Niemiec, Austrii, Norwegii czy Polski. Co za tym idzie również znacznie mniejsze środki finansowe przeznaczane na rozwój dyscypliny.
Nie zmienia to jednak faktu, że włoscy skoczkowie zdolni są do oddawania dalekich skoków, co udowodnili tego lata pod wodzą nowego trenera. Wyniki Davide Bresadola, Alexa Insama czy Sebastiana Colloredo sprawiły, że Włosi należą obecnie do jednej z najlepszych i najstabilniejszych ekip Pucharu Kontynentalnego.
Berkutschi poprosiło Łukasza Kruczka o rozmowę na temat włoskich postępów.
news - Włoska niespodzianka w Wiśle
Berkutschi: Twoi podopieczni wywalczyli w Wiśle jedno zwycięstwo i jedno trzecie miejsce. Najlepsi z Włochów byli w czołówce konkursu w obydwu konkursach. Jak ważny jest to sukces?
Łukasz Kruczek: Każdy dobry wynik jest dla nas bardzo ważny, ponieważ jest dowodem na to, że to co robimy, czy kierunek w jakim podążamy jest właściwy. Dla drużyny nie ma większego znaczenia kto jest najlepszy. Każdy dobry wynik, każde podium jest ważne i daje motywację do dalszej pracy.
Berkutschi: Zaskakująca i zadziwiająca była obecność aż trzech twoich podopiecznych w czołowej dziesiątce konkursu. Poziom konkursu był naprawdę wysoki. Oznacza to tylko, że praca jaką wykonaliście się opłaciła. Niełatwo trafić przecież do światowej czołówki.
Kruczek: Tak, to rzeczywiście odzwierciedla pewien trend. Już tydzień wcześniej w Stams dobrze się nam skakało, choć tam jeszcze nie udało się wywalczyć miejsca na podium. Wcześniej, żaden z naszych czołowych zawodników w zawodach Pucharu Kontynentalnego nie startował, poza Alexem Insamem. Bardzo istotne jest na tym etapie aby każdy start zapewniał punkty. W Pucharze Kontynentalnym łatwo jednak nie jest. To druga liga, ale startuje w niej wielu czołowych skoczków świata; poziom rywalizacji jest naprawdę wysoki. Możesz wygrać konkurs jednego dnia, drugiego być zaledwie 20-tym. To właśnie dlatego dobre wyniki są aż tak bardzo dla nas istotne.
Berkutschi: Zwycięstwo właśnie w Wiśle musiało być dla Ciebie zupełnie wyjątkowe. Bywasz tu przecież regularnie, mieszkasz w sumie również niedaleko.
Kruczek: To prawda. Bywałem tutaj wcześniej z inną drużyną, a teraz ponownie udało się moim podopiecznym stanąć na podium. To była wyjątkowa chwila.
Berkutschi: Włosi nie wystartują w Hinzenbach?
Kruczek: Trzymamy się swojego planu. Naszym celem tego lata był i pozostaje Puchar Kontynentalny. Zimą będzie zresztą podobnie. Musimy najpierw wykonać dobrą pracę w Pucharze Kontynentalnym, potem zaczniemy myśleć o Pucharze Świata. Wystartujemy w finałowych konkursach PK w Klingenthal, dwóch najlepszych zawodników będzie miało możliwość startu w finałowym konkursie tegorocznego Grand Prix.
Berkutschi: Życzymy powodzenia i do zobaczenia w Klingenthal!