01 | Hoerl, J. | 285.3 | ||
02 | Paschke, P. | 277.8 | ||
03 | Tschofenig, D. | 273.8 | ||
04 | Kraft, S. | 273.1 | ||
05 | Deschwanden, G. | 259.7 | ||
Pełne wyniki » |
Sezon 2011/12 jest już historią. Jednak wielu kibiców a przede wszystkim zawodników ma z nim związane wspaniałe wspomnienia. Niektórzy sportowcy spełnili w nim swoje marzenia dla innych nastąpił przełom w karierze!
Przede wszystkim dla Andersa Bardala. Wygrał on klasyfikację końcową Pucharu Świata, a kto na niego stawiał przed sezonem? Ale 29-latek przez cały sezon prezentował się bardzo równo. Kilkanaście razy stawał na podium. Jednak wygrał „tylko” trzy konkursy pucharowe, ale kilka czołowych wyników zapewniło to, że to on na końcu znalazł się na samym szczycie.
Anders Bardal w Galerii Sławy »
Na początku sezonu najmocniejszym był Andreas Kofler, w środku sezonu najlepszy był Gregor Schlierenzauer a na końcu z mocnej strony pokazał się Daiki Ito. Patrząc na cały sezon to jednak Bardal był najlepszym. Dlatego zasłużył na zwycięstwo. Gratulacje otrzymał od wszystkich związków.
Bardal: Na początku krytyka Stöckl, a potem czysta harmonia
"Nie wiem jak nastąpiła ta eksplozja formy, ale z Alexem Stöcklem wszystko prosto funkcjonuje", powiedział. Jak na ironię, Bardal był największym krytykiem, kiedy Stöckl obejmował stanowisko norweskiego szkoleniowca. Bardal wspierał drugiego trenera Geira Ole Berdahla i był rozczarowany, kiedy przyszedł Stöckl. Ba teraz zapomniał już o tym rozczarowaniu.
Gregor Schlierenzauer w Galerii Sławy »
Również swoje marzenie spełnił Gregor Schlierenzauer. W końcu wygrał Turniej Czterech Skoczni. Często jak mantrę powtarzał: "Naprawdę wielkim można być dopiero wtedy, jak się wygra Turniej Czterech Skoczni." Teraz należy już do Wielkich. A ma dopiero 22 lata. Przy okazji Tyrolczyk z doliny Stubaiu przegonił w klasyfikacji ilości zwycięstw w Pucharze Świata Janne Ahonena (36) i Adama Małysza (38) i ma już na swoim koncie 40 triumfów, jedynie Matti Nykänen jest przed nim (46). Ma zatem motywację na najbliższy sezon....
Kranjec i Słoweńcy: Bardzo mocni
Pozostajemy przy spełnianiu marzeń. Robert Kranjec musiał skończyć 30 lat, aby w końcu jeden z lepszych lotników wśród skoczków wywalczył tytuł Mistrza Świata w lotach. W Vikersund wybiła odpowiednia godzina dla Słoweńca. Został on pierwszym Mistrzem Świata w lotach w swoim kraju. Jednak nie tylko to był największym triumfem drużyny prowadzonej przez Gorana Janusa. Po raz pierwszy w historii Pucharu Świata Słoweńcy wygrali konkurs drużynowy.
Robert Kranjec w Galerii Sławy »
Spójrzmy jeszcze na wyniki Pucharu Kontynentalnego oraz poprawę rezultatów przez Jurija Tepesa i Petera Prevca, jaką zrobili w tym sezonie, to oznacza, że w najbliższych latach Słoweńcy będą się liczyć w klasyfikacji Pucharu Narodów. W tym sezonie już po raz ósmy z rzędu triumfowali w tej kategorii Austriacy – rekord.
Udany sezon Ito
A ponieważ sezon 2011/12 to sezon spełnionych marzeń, to pozostańmy przy Japończykach. Daiki Ito, który swój debiut w PŚ miał już w roku 2002, a więc przed dziesięcioma laty, mógł w końcu cieszyć się z pierwszego zwycięstwa. Do tego musiał mieć 26 lat. Ale w końcu wszystko sprawnie przebiegło, dwa razy zwyciężył w swoim kraju, a następnie świętował zwycięstwo także w Europie. Po Schlierenzauerze i Koflerze (po 5 zwycięstw) Ito wygrał 4 konkursy w tym sezonie.
I z pewnością także młody Niemiec Richard Freitag spełnił swoje marzenie. Już podczas swojego 20. startu w Pucharze Świata odniósł 20-latek pierwsze zwycięstwo. Freitag jest wielką nadzieję Niemców, dzięki wytrwałości w procesie treningowym.
Finowie i Francuzi z negatywnym trendem
Dla wielu związków narciarskich ten sezon miał za zadanie wiele udowodnić. Zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni oraz w Pucharze Narodów wywalczyli Austriacy, tytuł MŚ w lotach zdobył Słoweniec, zwycięstwo w klasyfikacji końcowej PŚ poszło do Norwegów. Do tego jeszcze zwycięstwa w PŚ odnosili Niemcy, Polak i Japończyk.
O sezonie chcieliby zapomnieć Finowie i Francuzi, którzy zamiast odnotować krok do przodu to się cofnęli. Przede wszystkim u Finów nadchodzą ciężkie czasy, ponieważ współpraca ze związkiem nie układa się najlepiej i wydaje się, że nie ma szans na szkolenie na poziomie Pucharu Świata.