Używamy plików cookie, by ulepszyć nasze usługi i zintegrować social media. Polityka prywatności

Berkutschi Premium Partners

Gregor Schlierenzauer twarzą sztafety olimpijskiej

Utworzono: 29.10.2011 12:49 / sk

Wyjawiono tajemnicę sztafety olimpijskiej Zimowych Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w Innsbrucku w 2012 roku: Gregor Schlierenzauer będzie twarzą 18-dniowego biegu przez Austrię, który zacznie się 27 grudnia.

 

W wywiadzie 21-latek opowiada o swoim doświadczeniu z Igrzyskami i wyraża nadzieję na dobry poziom skoków u pań. Zawodnik tłumaczy również, czemu 1. Igrzyska Olimpijskie Młodzieży są dla niego czymś wyjątkowym, czemu trzyma kciuki za swoją kuzynkę Ninę, a także czemu jego dodatkowa praca sprawia mu przyjemność.

 

Wyjawiono właśnie, że jesteś twarzą sztafety z ogniem olimpijskim. Ucieszyłeś się, że wybór padł właśnie na Ciebie?

 

Schlierenzauer: Oczywiście. Sztafeta z pochodnią zawsze była wyjątkowym wydarzeniem Igrzysk Olimpijskich, szczególnie moment zapalania ognia na ceremonii otwarcia. To prawdziwy zaszczyt móc w tym uczestniczyć i przyciągnąć uwagę publiki do pierwszych Zimowych Igrzysk Olimpijskich Młodzieży.

 

Co sprawia, że Igrzyska Olimpijskie tak Cię fascynują?

 

Schlierenzauer: To po prostu wyjątkowe wydarzenie. Tradycja Igrzysk Olimpijskich sięga bardzo dawnych czasów, a sama okazja, aby stać się jej częścią, to prawdziwe osiągnięcie życiowe. W Igrzyskach Olimpijskich uczestniczą tylko najlepsi reprezentanci danego kraju. W wiosce olimpijskiej można spotkać zawodników z czołówki światowej sportów zimowych. Panuje tam wyjątkowa atmosfera.

 

Atmosfery ma szanse wkrótce doświadczyć twoja kuzynka Nina, córka byłego saneczkarza Markusa Procka, która dołączyła do reprezentacji austriackiej na pierwsze Zimowe Igrzyska Olimpijskie Młodzieży!

 

Schlierenzauer: Oczywiście mam nadzieję, że będzie mogła uczestniczyć w tym wydarzeniu. Jeśli zakwalifikuje się, skorzysta z doświadczenia, jakie zebrała w rodzinie, która zawitała już na wielu Igrzyskach. Byłoby to przyjemne i pożyteczne doświadczenie. Wszyscy trzymamy za nią kciuki.

 

Prócz kuzynki, czy znasz innych młodych zawodników zdolnych konkurować w Igrzyskach?

 

Schlierenzauer: Pewnie. Sam nie jestem wiele starszy. Z niektórymi trenowałem, na przykład z Thomasem Hoferem, z którym skakałem razem w Natters. To dla nich świetna okazja, aby pokazać światu, że mogą konkurować z najlepszymi i mają spore szanse na wywalczenie medali. To także bardzo wartościowe doświadczenie, między innymi ze względu na to, że ci zawodnicy będą mogli uczestniczyć w Igrzyskach w ojczyźnie, na oczach rodaków. Szkoda, że nie mogę wziąć udziału; Jestem wciąż młody, ale już za stary, aby skakać na Igrzyskach.

 

W 2012 roku w Innsbrucku zaplanowano innowacyjne konkursy, na przykład wspólne drużynowe wydarzenie w skokach narciarskich/ kombinacji norweskiej z udziałem kobiet i mężczyzn. Czy jesteś zainteresowany tego typu zawodami?

 

Schlierenzauer: Oczywiście, to prawdziwie przyszłościowa forma zawodów. Coś podobnego zaplanowano dla nas na tegoroczny Puchar Świata. W skokach narciarskich pań różnice w poziomie umiejętności są znacznie większe niż wśród mężczyzn. Do pełnego rozwoju brakuje jeszcze od trzech do pięciu lat. Wówczas taka forma będzie dla zawodów mężczyzn dobrym uzupełnieniem, które urozmaici dyscyplinę skoków narciarskich.

 

Trzy medale olimpijskie, 12 medali na Mistrzostwach Świata, 46 zwycięstw w Pucharze Świata – a cały ten dorobek już w wieku 21 lat. Co sprawia, że jesteś lepszy od reszty?

 

Schlierenzauer: Po części to coś, nad czym nie mamy kontroli. Cechu, z którymi się rodzimy, takie jak talent i geny. Ale wpływ mają także ludzie, w których otoczeniu przebywamy, tak jak rodzina czy wybitni trenerzy. Dużą rolę pełni też szczęście w życiu. Obecność tych czynników to klucz do sukcesu. Osobiście nigdy nie przypuszczałem, że będę miał na koncie tyle osiągnięć w wieku 21 lat. Ale takich rzeczy nie sposób zaplanować.

 

Jak wygląda dzień w życiu Gregora Schlierenzauera?

 

Schlierenzauer: Po śniadaniu zazwyczaj trenuję. Czasem także pracuję w agencji reklamowej i ćwiczę popołudniu. Gdy zjem obiad, kładę się znów spać. Zawsze powtarzam, że w skład życia zawodnika wchodzą trzy czynności: jedzenie, spanie i trening. Szczególnie latem, gdy często ćwiczę na siłowni, przez całe dni i miesiące doskwiera mi monotonia. Ale ciężka praca zwraca się zimą. Można podróżować po świecie, przeżywać wspaniałe emocje i cieszyć się sukcesem.

 

"Dodatkowa praca" w agencji reklamowej to nietypowe dla światowej klasy zawodnika. Co skłoniło Cię do tego?

 

Schlierenzauer: Nie jestem osobą, która cały dzień myśli o tym, jak skoczyć pół metra dalej. Przykładanie szczegółom zbyt dużej uwagi może mieć negatywne skutki. Trzeba czasami zająć się czymś innym i doświadczyć nowych rzeczy, aby dać z siebie wszystko podczas treningów i zawodów.

 

Życie zawodnika to nie tylko chwała, ale i poświęcenie, prawda?

 

Schlierenzauer: Z całą pewnością. Można chodzić na dyskotekę, ale niezbyt często. Są priorytety. Ale zawodnik zdolny do takich poświęceń ma szansę dużo osiągnąć. Ponadto praca zawodnika jest przywilejem samym w sobie, bo mamy okazję zarabiać na życie, robiąc to, co lubimy. Podróżujemy po całym świecie, spotykamy najlepszych skoczków i konkurujemy z nimi. Czy można sobie wyobrazić lepsze życie!?

 

Czy jako skoczek narciarski często przebywasz w domu?

 

Schlierenzauer: Raczej rzadko. Sądzę, że w podróży spędzamy jakieś 250 do 300 dni w roku.

 

Ostatnie