Mika Kojonkoski jest uważany za jednego z najlepszych trenerów na świecie. Trenował Austriaków, Finów, a od 2002 roku jest trenerem drużyny norweskiej, którą objął po nieudanych igrzyskach w Salt Lake City i prowadzi do niekończących się zwycięstw. W rozmowie z Berkutschi.com opowiada o niespodziewanym zwycięstwie Bjoerna-Einara Romoerena w Kuusamo. Pracujący w Norwegii Fin cieszy się także z sukcesu Pascala Bodmera.
Berkutschi.com: Mika Kojonkoski, czy zwycięstwo Bjoerna-Einara Romoerena w Kuusamo było dla Pana dużą niespodzianką?
Mika Kojonkoski: Tak, byłem zaskoczony. W szczególności po piątkowych zawodach drużynowych, gdzie nie spisaliśmy się dobrze. Zajęliśmy tylko siódme miejsce, to prawie katastrofa. Dlatego wygrana była niespodzianką. Pokazaliśmy ducha drużyny i silną psychikę. Nie zawsze się tak walczy. Cały zespół ponownie walczył, a w szczególności oczywiście Romoeren.
Berkutschi.com: Jak wytłumaczy Pan te zróżnicowane występy? W piątek drużyna zajęła siódme miejsce, w sobotę trzech zawodników w czołowej dziesiątce.
Kojonkoski: Nie wiem. Nie potrafię tego wyjaśnić, będę próbował. Zacznijmy od lata. Świetnie się przygotowaliśmy, lato przebiegało bardzo dobrze. Nie mogliśmy doczekać się sezonu i myśleliśmy, że jesteśmy silni. Następnie przyszedł konkurs drużynowy i okazało się, że nasze cele są zbyt wysokie. Za bardzo chcieliśmy, za bardzo chcieliśmy być w czołówce. Mieliśmy zbyt wysokie tempo. Chcieliśmy wszystkim pokazać, hej, popatrzcie na nas, jesteśmy silny zespołem. To co było normalne nie było wystarczająco dobre. Musieliśmy wyciągnąć wnioski i to zrobiliśmy. Problemem było nie stracić pewności siebie. Zdecydowaliśmy, że następnego dnia nie zrobimy nic więcej niż potrafimy. To było motto. Jestem dumny, że się udało, że nie straciliśmy pewności siebie. To była lekcja, z której się dużo nauczyliśmy. Jestem dumny z sobotnich wyników.
Berkutschi.com: Przed sezonem wprowadził Pan kilka zmian w treningu. Skoncentrowaliście się bardziej na lecie. Jaka była tego przyczyna?
Kojonkoski: Zwykle treningi w Norwegii przebiegają nieco inaczej, zawodnicy mają inne podłoże. Latem kładziemy nacisk na trening siłowy. Skupiliśmy się na treningu fizycznym, nie na FIS LGP. Jeśli jest się w środku realizacji treningu fizycznego to nie da się osiągnąć dobrych rezultatów w letnich konkursach. Nie da się połączyć tych dwóch rzeczy. W poprzednich latach żaden z moich zawodników nie osiągał sukcesów latem. To nie jest satysfakcjonujące i nie jest dobre dla pewności siebie. Więc w tym roku powiedzieliśmy, ok, zróbmy to trochę inaczej. Zaczęliśmy skakać wcześniej, odbyliśmy mniej treningu fizycznego, a więcej technicznego. Skoncentrowaliśmy się na dobrych przygotowaniach do lata. Zawodnicy powinni zaczynać sezon z dobrym nastawieniem. I to był nasz najlepszy sezon letni.
Berkutschi.com: Pierwszego konkursu nie wygrał faworyt. Ani Gregor Schlierenzauer ani Simon Ammann nie znaleźli się na podium. Myśli Pan, że w tym roku będzie więcej zwycięzców?
Kojonkoski: Mam taką nadzieję. Generalnie można powiedzieć, że wśród zawodników nie ma już tak dużych różnic. Jesteśmy świadkami dużego rozwoju. To sprawia, że duże znaczenie ma w konkursach wiatr. Mając pecha można stracić wiele pozycji. Schlierenzauer ma duży talent, ale i nadal najlepsze karty. Nie mniej jednak, jestem pewien, że w tym sezonie zobaczymy więcej zwycięzców niż w poprzednim sezonie, który zdominowali Ammann i Schlierenzauer. Jest wielu zawodników głodnych sukcesów. Ja będę miał na oku Japończyków.
Berkutschi.com: Co Pan myśli o Akseli Kokkonenie? Pokazał się już z dobrej strony latem. W sezonie olimpijskim będzie w stanie pokazać na co go stać, a może już w Lillehammer?
Kojonkoski: Tak, wystartuje w Lillehammer. Mieliśmy w planach wziąć go do Kuusamo, ale zdecydował się na jeszcze jeden tydzień treningów. Trzeba być z nim bardzo ostrożnym i iść krok po kroku. Bardzo ciężko jest powrócić do światowej klasy, po czterech latach przerwy. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni, wniósł trochę fińskiej kultury skoków do Norwegii. To jest dobre i oczywiście pomocne dla mnie.
Berkutschi.com: Jacobsen, Romoeren, Gangnes, Hilde i Remen Evensen - to mocna drużyna. Czy jest dla Pana celem pokonanie Austriaków i wygranie Klasyfikacji Drużynowej?
Kojonkoski: To jest naszym celem. Jesteśmy przekonani, że będziemy coraz mocniejsi. Oczywiście, chcemy pokonać Austriaków, ale to zależy od wielu czynników. Musimy się skupić na sobie. Naszym celem jest być coraz lepszym. Zobaczymy, kiedy nadrobimy zaległości do Austriaków.
Berkutschi.com: W pierwszym konkursie trzech młodych zawodników znalazło się w pierwszej dziesiątce - Shohei Tochimoto, Johan Remen Evensen i Pascal Bodmer. Startują oni pierwszy lub drugi sezon w Pucharze Świata. Myśli Pan, że ujawnią się jeszcze jakieś młode talenty, czy też bedą dominowali doświadczeni zawodnicy?
Kojonkoski: To bardzo dobre, co zrobił Bodmer. Jednak generalnie jest bardzo ciężko zawodnikowi utrzymać się przez długi czas w wysokiej formie. Nie można zapomnieć: nie tak ciężko jest dostać się na szczyt, ciężej jest się tam utrzymać. Nie mniej jednak czapki z głów przed Bodmerem, to było świetne. Tochimoto i Evensen też dobrze skakali. Chociaż ja wolę drogę do sukcesów krok po kroku.
Berkutschi.com: Sezon zimowy obfituje w liczne ważne wydarzenia. Co jest dla Pana najważniejsze? Igrzyska olimpijskie?
Kojonkoski: Oczywiście, igrzyska są tylko raz na cztery lata. To jest coś szczególnego. Trzeba jednak powiedzieć, że tej zimy odbędzie się chyba najwięcej ważnych wydarzeń w historii. Będą mistrzostwa świata w lotach, igrzyska, Turniej Czterech Skoczni, otwarcie nowej skoczni w Oslo oraz Team Tour. Cały sezon jest niemal ważnym wydarzeniem. W skokach narciarskich trzeba się starać być dobrym przez cały sezon. Wymaga to dużej siły mentalnej.
Berkutschi.com: Ma Pan jedno życzenie. Czego sobie Pan życzy nadchodzącej zimy?
Kojonkoski: Życzę sobie sprawiedliwych konkursów, które będą się odbywały w dobrych warunkach pogodowych.