Używamy plików cookie, by ulepszyć nasze usługi i zintegrować social media. Polityka prywatności

Berkutschi Premium Partners

Severin Freund: Nie potrzebujemy lidera

Utworzono: 01.04.2013 19:42 / sk

Severin Freund, czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2012/2013, opowiedział FISskijumping.com o zmianach, które do niemieckich skoków wprowadził pierwszy trener, Werner Schuster, oraz o silnych stronach zespołu.

FISskijumping: Do momentu zawodów w Oberstdorfie wszystko szło dobrze. Prezentowałeś się korzystnie, osiągałeś dobre rezultaty, oddawałeś dalekie skoki… a później, w nowym roku, nie wyglądało to już tak świetnie. Nie byłeś już w równie wysokiej formie czy może odczuwałeś zmęczenie intensywnym początkiem sezonu?

 

Severin Freund: Nie byłem w stanie trenować na wiosnę, przez długi okres czasu z powodu kontuzji i dlatego brakowało mi nieco siły fizycznej. Swoją drogą sam byłem zaskoczony tym, jak dobrze rozpoczęła się dla mnie zima. Nie spodziewałem się być z powrotem tak szybko wśród najlepszych, jak miało to miejsce już wcześniej, latem. Dla przykładu, nigdy nie przypuszczałem, że po długiej przerwie wygram konkurs Letniej Grand Prix w Klingenthal. Tak, po Oberstdorfie nie szło mi już tak dobrze. To się zdarza, czasami krzywa formy unosi się do góry, czasami lekko opada na dół. Później miałem nieco trudniejszy okres w styczniu, aż do mistrzostwa świata, gdzie ponownie było lepiej i spisywałem się tam całkiem dobrze. Za wyjątkiem konkursu w Oslo jestem naprawdę bardzo zadowolony z moich występów w Europie Północnej pod koniec sezonu.

 

FISskijumping: Nieznacznie i pod sam koniec sezonu straciłeś trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na rzecz Kamila Stocha. Czy myślałeś, że ponownie będziesz w stanie walczyć o czołowe lokaty w Pucharze Świata tak szybko po zeszłorocznej kontuzji i koniecznej przerwie?

 

Freund: Oczywiście, wygranie pewnego dnia klasyfikacji generalnej Pucharu Świata to marzenie. Niewątpliwie wykonałem kolejny krok naprzód w tym sezonie, a jeśli rozpoczynasz sezon tak dobrze jak ja, oczywiście pojawiają się pytania o końcowy triumf. Mimo wszystko było dla mnie jasne, iż nie powinienem myśleć o klasyfikacji generalnej Pucharu Świata przed konkursami Turnieju Nordyckiego. Tak jak stało się z Kamilem Stochem. W rzeczywistości nie było go wśród najlepszych przez długi czas, następnie dwukrotnie wygrał i osiągnął bardzo dobre rezultaty w Finlandii i Norwegii, zdobył wiele punktów i jest trzeci.

 

FISskijumping:  Dorastałeś w czasach Schmitta i Hannawalda. Czy, będąc nastolatkiem, kiedykolwiek myślałeś, że w przyszłości mogą nadejść czasy Severina Freunda?

 

Freund: Nigdy nie myślałem o sobie w ten sposób. Moment przełomowy nastąpił stosunkowo późno. Przeszedłem zwyczajną drogę przez kategorie juniorskie, kadrę C, kadrę B, ale tak naprawdę nigdy nie byłem tam wśród najlepszych. Poprawiałem się stopniowo i zdobywałem coraz więcej punktów, kiedy zacząłem startować w Pucharze Świata. Stopniowo robiłem kroki, nie ogromne skoki, aż do sezonu 2010/2011. Od tego czasu wszystko szło dobrze, ale nie wyobrażałem sobie czegoś takiego wcześniej, po prostu tak się stało.

 

FISskijumping:  Mówiliśmy o Schmicie i Hanawaldzie – wiele legend skoków narciarskich pochodziło z Niemiec. Kto był twoim idolem? Czy któryś skoczek przyczynił się do tego, że zacząłeś skakać?

 

Freund: Szczerze mówiąc, nigdy nie miałem idola. Naprawdę nie wiem, dlaczego. Wielu skoczków mnie fascynowało, ale nie miałem nigdy idola, w którego bym się wpatrywał. Również później, bowiem uważam, że skoki narciarskie są niezwykle indywidualną dyscypliną i po prostu nie możesz powiedzieć: „Okay, podoba mi się to, co on robi, teraz wykonam to w ten sam sposób”. To nie zadziałałoby.

 

FISskijumping: Macie bardzo młodą drużynę. Czy uważasz to za zaletę?

 

Freund: Tak, to zdecydowanie zaleta. Zabrało nam wiele czasu, zanim dotarliśmy do punktu, w którym znajdujemy się obecnie. Posiadanie młodej drużyny było zawsze tym, czego  chcieliśmy. W osobie Michi Neumayerowi mamy także bardzo doświadczonego zawodnika i w wielu sytuacjach jest to niewątpliwie niezwykle pomocne dla bardzo młodych skoczków. A jak możemy zaobserwować, to, że inni stają się coraz lepsi, wpłynęło też na jego ambicję. Coś takiego jak sytuacja z Geigerem i Wellingerem, którzy dopiero co się pojawili i od razu uzyskiwali wyniki na poziomie Top 10, było wielkim celem naszego zespołu. Właśnie dlatego bardzo, bardzo dobrze, że udało nam się to osiągnąć w tym sezonie.

 

FISskijumping: Wspomniałeś Michi Neumayera, ale macie w drużynie jeszcze bardziej doświadczonego zawodnika, Martina Schmitta. Jak ważną osobą jest dla zespołu?

 

Freund: Martin Schmitt w bardzo dobrej formie byłby ważny dla każdej drużyny. Niestety, nie osiągnął swojej najlepszej dyspozycji w tym roku. Podczas Turnieju 4 Skoczni uzyskał dobre rezultaty i pokazał kilka naprawdę dobrych skoków, ale poza tym ta zima nie należała do niego, więc te wyniki i występy po prostu się wydarzyły. Dlatego nie szło mu aż tak rewelacyjnie w tym roku. Z drugiej strony, kiedy spojrzysz na to, co osiągnął, widzisz, na co go stać. Jeśli będzie miał jeszcze motywację, możliwe, że znowu pokaże, co potrafi.

 

FISskijumping: Czy można już powiedzieć, że jesteś liderem niemieckiego zespołu?

 

Freund: Myślę, że nie potrzebujemy lidera. Uważam, że wszyscy skaczą na podobnym poziomie i atmosfera w naszej drużynie jest tak dobra, iż nie trzeba nam kogoś, kto by rządził. Odnosząc się do rezultatów, w tym sezonie byłbym to ja, ale inni nie będą z tego powodu nosić mojego sprzętu. I dobrze. To drużyna czyni nas mocnymi, dzięki temu zawodnicy są w stanie prezentować się naprawdę dobrze.

 

FISskijumping: W 2007 Michael Uhrmann wygrał w Oberstdorfie, a następnie Niemcy musieli czekać cztery lata zanim zwyciężyłeś w Sapporo. Czy presja w Niemczech była szczególnie duża i czy spodziewano się, że możesz wygrać?

 

Freund: Oczywiście, jeśli nie wygrywasz, nigdy nie jest wystarczająco dobrze w kraju takim, jak Niemcy. Przychodziły lepsze chwile, jak na przykład Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. Oczywiście, wszyscy się z tego cieszyli, także społeczeństwo. Mimo tego zawsze możesz usłyszeć o podziale na czasy Schmitta i Hannawalda z Salt Lake City 2002 oraz to, co było potem; to bardzo, bardzo powszechne. Możemy zatem wziąć udział w kreowaniu nowej ery, podobnej tym złotym czasom, i uważam, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze.

 

FISskijumping: Werner Schuster objął stanowisko pierwszego trenera niemieckiej kadry w 2008 roku. Co zmieniło się od tego czasu? To austriacki szkoleniowiec uważany za specjalistę od pracy z młodzieżą. Jakie dostrzegasz różnice pomiędzy jego metodami a starym systemem?

 

Freund: Bardzo dużo się zmieniło. Otworzyliśmy nowe perspektywy w kwestii treningu fizycznego i dokonaliśmy pewnych zmian w obszarze techniki. Uważam jednak, że najważniejsza była zmiana myślenia i fakt, iż każdy się zaangażował, Werner, pozostali członkowie sztabu trenerskiego, zawodnicy. Wyglądało to na początek czegoś nowego. Krok po kroku przychodzili nowi ludzie i tym sposobem rozwinął się nowy zespół, również ze skoczkami, którzy byli w nim od samego początku. Dla nas było ważne, że, kiedy pojawił się Werner, wciąż mieliśmy osoby pokroju Uhrmanna, Schmitta i Neumayera. Nawet jeśli nie byli wtedy wśród najlepszych, stanowili ważną część procesu, ponieważ obok nich stworzyło się dla nas pole do rozwoju. To jeden z decydujących czynników, dzięki którym, jesteśmy teraz tak dobrzy.

 

FISskijumping: Na Mistrzostwach Świata w Predazzo po raz pierwszy rozegrano mieszany konkurs drużynowy. Co sądzisz na temat tego rodzaju zawodów?

 

Freund: To był z niewątpliwie bardzo interesujący konkurs. Tak naprawdę nikt nie wiedział, kto będzie faworytem. Wszyscy uważali, że Japończycy mogą się dobrze spisać, ponieważ mają w składzie Sarę Takanashi i szeroką kadrę. Za ich plecami miało prawo wydarzyć się wiele. Ostatecznie, przy podziale miejsce numer 2, 3 i 4 było bardzo ciasno. To były ciekawe zawody, a dla nas to jednocześnie dodatkowa szansa na zdobycie medalu, więc: dlaczego nie.

 

FISskijumping: W męskich skokach bardzo mocne są drużyny Austrii, Niemiec, Norwegii, a ostatnio Polski i Słowenii. W skokach kobiecych lepiej radzą sobie zespoły Japonii, Słowenii, Stanów Zjednoczonych i Francji. Z czego biorą się te różnice?

 

Freund: Myślę, że w Stanach Zjednoczonych mają drużynę kobiecą dłużej niż w innych krajach i dlatego są na czele, mają dłuższą tradycję. Podobnie dzieje się również w przypadku innych zespołów i sądzę, że pozostałe nacje zmniejszają dystans. Wiele wydarzy się w skokach kobiet w następnych latach, obecnie sporo się dzieje w tej dyscyplinie, ponieważ jest ona relatywnie młoda, a stoi na wysokim poziomie. Niewątpliwie jest interesująca i ma ogromny potencjał.

 

FISskijumping: Czy jesteś usatysfakcjonowany ze swojego czwartego miejsca na normalnej skoczni na Mistrzostwach Świata w Predazzo czy może trochę rozczarowany? To lepszy rezultat, niż ten uzyskany na Mistrzostwach Świata w Oslo.

 

Freund: Tak, zgadza się. W rzeczywistości bardziej złości mnie mój występ w indywidualnym konkursie na dużej skoczni niż na normalnej. Na normalnej skoczni było bowiem oczywiste, że nie oddałem pierwszego skoku wystarczająco dobrego, by zdobyć medal, dzięki drugiemu zakończyłem zawody stosunkowo blisko podium. Wiele mogło się zdarzyć na dużej skoczni, ponieważ lubię ten obiekt i znajdowałem się w wysokiej formie, ale to był dla mnie zły konkurs. Denerwowało mnie to, ale druga lokata w zawodach drużynowych zdecydowanie mnie podbudowała.

 

FISskijumping: Zaraz po konkursie indywidualnym na normalnej skoczni mieliśmy mieszany konkurs drużynowy. Ciężko było tak szybko znaleźć motywację?

 

Freund: Jak już wspomniałem, miałem świadomość, że były to dla mnie dobre zawody, lecz nie na tyle, by wywalczyć medal. Jeśli chcesz stanąć na podium, musisz oddać bardzo dobre skoki. I tym sposobem mieszany konkurs drużynowy należał do stosunkowo udanych, więc możesz ponownie walczyć i nie masz czasu, by myśleć o stracie 1.5 metra, które mogły dać medal.

 

FISskijumping: Co jest twoją najsilniejszą stroną w skokach narciarskich?

 

Freund: Myślę, że moją najsilniejszą stroną jest ambicja, wola, to, że chcę rozwijać się w moich startach z roku na rok i zawsze są elementy, które mogę poprawić w moich skokach.

 

FISskijumping: Czy jest jakiś element twojej techniki, nad którym chcesz teraz najbardziej pracować?

 

Freund: Tak. Z jednej strony, co czyni mnie mocnym, ruch górnej części ciała podczas odbicia, dzięki któremu ciało przyspiesza, może od czasu do czasu sprawiać problemy. Jeśli staje się zbyt intensywny, nie ma wystarczającej siły powodowanej pracą nóg. Jak zawsze, będę nad tym pracował w lecie i postaram się nadać temu pewnej stabilności. Stawiam sobie to za jeden z moich letnich celów, kiedy znowu będę miał więcej czasu, ponieważ w tym roku nie muszę poddać się operacji. Generalnie, można wykonać więcej testów, być może dotyczących wiązań, oraz pracować nad techniką. W zeszłym sezonie zacząłem ponownie skakać dopiero w lipcu, więc nie miałem ku temu okazji. Chodziło tylko o uzyskanie odpowiedniej formy przed zimą. Nie było szansy na tego typu działania, więc teraz naprawdę czekam na lato i okazję do przeanalizowania skoków z zimy oraz dostrzeżenia, co wymaga poprawek.

 

Ostatnie