To była historyczna inauguracja Pucharu Świata. Po raz pierwszy skoczkowie otwierali zimowy sezon na igelicie. – Tak, używamy nart, ale przede wszystkim nie do zjeżdżania, a latania w powietrzu. Sprzęt, zawodnicy i areny zmagań są takie same we wszystkich porach roku – mówi nam dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile, o możliwym rozwoju skoków.
– Wszyscy wyczekiwali historycznych zawodów w Wiśle, a opinie po konkursach były pozytywne. Czy to upewniło FIS, że w przyszłości można podążać w tym kierunku?
– Jak dobrze wiemy, skoki mają bogatą tradycję jako zimowy sport. Co więcej, zostaliśmy trochę przymuszeni do wcześniejszego przeprowadzenia hybrydowych zawodów jako potencjalnej drogi na przyszłość. Piłkarskie mistrzostwa świata wymogły na nas otwarcie się na nowe scenariusze. To był udany weekend w Wiśle, więc pewność siebie w rodzinie skoków wzrosła. Tak, używamy nart, ale przede wszystkim nie do zjeżdżania, a latania w powietrzu. Sprzęt, zawodnicy i areny zmagań są takie same we wszystkich porach roku. Czujemy, że skoki to obecnie coś więcej niż sport zimowy. Mamy ogromny potencjał do wykorzystania w nadchodzących dekadach. Możemy otworzyć przed sobą świetlaną przyszłość, rywalizując na różnych nawierzchniach na wszystkich pięciu kontynentach. To ogromny atut, zwłaszcza patrząc na możliwe zmiany klimatyczne.
– Po raz pierwszy sezon rozpoczynał się na igelicie. Czy w kolejnych latach taka sytuacja może się powtórzyć? Skoki chcą obrać drogę tenisa?
– Zawody w Wiśle to był wyjątek, w pełni wspierany przez środowisko skoków narciarskich. A fani to docenili. Kombinacje torów porcelanowych i igelitu wiosną oraz latem, torów lodowych i igelitu jesienią, a także torów lodowych i śniegu, czyli tego, co mamy w zimie, pokazują, że skoki jako konkurencja nie mają żadnych ograniczeń. Ważne sporty takie jak Formuła 1 czy tenis mogą stać się wspaniałą inspiracją w najbliższych latach. Ale sprecyzowana wizja naszej przyszłości będzie powiązana z sytuacją klimatyczną i zainteresowaniem skokami na świecie.
Sandro Pertile
– Sytuacja faktycznie jest wyjątkowa w tym roku, ale w poprzednich latach zdarzało się, że konkursy były odwoływane z powodu braku śniegu. Czy gdyby teraz organizator wyraził chęć organizacji zawodów na igelicie, dostałby zgodę?
– Tak jak mówiłem, to co mieliśmy w Wiśle należy na razie potraktować jako wyjątek. Nie planujemy żadnych innych konkursów na igelicie w tym sezonie. Tej zimy cel jest jasny: skakać na śniegu.
– A może pewnym rozwiązaniem byłoby zaliczanie Letniego Grand Prix do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata? To podniosłoby prestiż letnich zawodów. No i startowaliby w nich wszyscy najlepsi skoczkowie.
– Oczywiście, to możliwa droga. Myślę jednak, że większą wartość miałoby uznanie letniego sezonu za część Pucharu Świata. Kiedy spojrzymy na tenis, najważniejsze turnieje rozgrywane są na różnych nawierzchniach w zależności od pory roku. Ta sama gra, ci sami zawodnicy, ten sam rozmiar kortu. Różni się Tylka nawierzchnia. I to może być rozwiązanie dla skoków.
– Czego spodziewa się pan po zawodach w Ruce? To będą pierwsze w pełni zimowe konkursy Pucharu Świata.
– Chcemy nadal cieszyć się skokami tak, jak to było w Wiśle. A tam wszyscy byli podekscytowani, że cykl rusza na nowo, znów się spotykają, rywalizują. Znów będziemy cieszyć się naszym sportem na śniegu, w szczególności w krainie Świętego Mikołaja. Ale dobrze będzie też dowiedzieć się, co zespoły myślą o inauguracji w Wiśle i jak różne może być ich podejście. Niemniej, największą frajdę sprawi nam dalsza rywalizacja w Pucharze Świata!
Sandro Pertile
– Czy to może być przełomowy sezon dla skoków? Tak długiego jeszcze nie było. Skończy się na początku kwietnia w Planicy.
– Istotne zmiany, z jakimi się mierzymy, wymagają strategii średnioterminowych. A żeby to działało, potrzebujemy wsparcia płynącego z naszego środowiska. Jesteśmy jak rodzina, wszyscy troszczymy się o nasz sport. Jeśli wydłużamy sezon, musimy mieć pewność, że zawodnicy cały czas będą w formie, nie dojdzie do zmęczenia. To wciąż wyjątkowa konkurencja. Zawodnicy latają w powietrzu. Muszą być w jak najwyższej dyspozycji.
– Czy to może przełożyć się na poziom atrakcyjności tego sezonu? Nawet jeśli ktoś zacznie nieco gorzej, zdobędzie mniej punktów, ma więcej czasu, żeby dogonić rywali.
– Dłuższy sezon daje nam znakomitą okazję, aby zapewnić zawodnikom i samym skokom zasięg na poziomie światowym. Skoki naprawdę powinny aspirować do bycia globalnym sportem, popularnym nie tylko w Europie, ale takim, który wzbudza zainteresowanie sponsorów i widzów w każdym zakątku świata. To długoterminowa wizja, nie stanie się to już w kolejnym roku, ale zwłaszcza po Wiśle wiemy, że możemy marzyć o czymś wielkim.