Mocno padający śnieg oraz sztuczne oświetlenie zagwarantowały wspaniałą atmosferę w czasie zawodów w Val di Fiemme. Norweg Anders Bardal zapewnił sobie po drugim skoku tytuł mistrzowski. Srebro wywalczył Gregor Schlierenzauer a Peter Prevc cieszył się z brązowego medalu.
Anders Bardal osiągnął wspaniały wynik na skoczni Trampolino dal Ben i zdobył złoty medal z łączną notą 252,6 punktów. Norweg prowadził już po pierwszej serii po skoku na 103,5 m. W finale, w trudnych warunkach uzyskał 100 m i mógł się cieszyć z upragnionego tytułu. "Nie wiem jak się z tym czuć, być może potem się dowiem. To jest coś wspaniałego. To był bardzo piękny dzień i bardzo interesujący i trudny konkurs. Również dla drużyny jest istotne, że w pierwszym konkursie zdobyło się medal, mamy naprawdę dobrych skoczków i wszystko układa się dla nas pomyślnie", mówił nowy Mistrz Świata.
Gregor Schlierenzauer nie zdobył dziś swojego drugiego tytułu Mistrza Świata, wywalczył srebro. W pierwszej i drugiej serii trener Alexander Pointner zdecydował o obniżeniu rozbiegu. Taktyka się sprawdziła, Schlierenzauer otrzymał 248,4 punktów za skoki na 98 m oraz 97,5 m. "Jestem bardzo zadowolony, nie było łatwo tak jak to wyglądało z boku. To był trudny konkurs a moje skoki nie były idealne. Anders był dziś najlepszy i zasłużył na wygraną. Moim celem był zdobycie medalu w konkursie indywidualnym i jak na razie to się spełniło", powiedział drugi zawodnik.
Peter Prevc był dziś czasnym koniem na skoczni w Predazzo. Słoweniec już w pierwszej serii oddał skok na odległość 102,5 m i zapewnił sobie dobrą pozycję do walki w finale. 20-letni skoczek w drugiej rundzie sprostał presji i skoczył na 98,5 m. Za swoje skoki uzyskał 244,3 punktów i musiał jeszcze czekać na wyniki swoich rywali. Słabsze skoki oddali Richard Freitag oraz Kamil Stoch, dlatego Peter Prevc po raz pierwszy w karierze wskoczył na podium MŚ.
Mocny niemiecki zespół
Niemieccy skoczkowie należeli do najlepszych w sobotę i mieli szanse na podium. Severin Freund stracił do brązowego medalu zaledwie 1.9 pkt. Skoczył na 101 m oraz 99 m i uzbierał 242.6 punktów. Jeszcze bliżej podium był Richard Freitag. 22-letni skoczek był czwarty po pierwszej serii ale nie obronił tego miejsca i ostatecznie zakończył zawody jako szósty. Andreas Wank oddał dwa równe skoki na 99,5 m i był dziewiąty. Najstarszy w drużynie niemieckiej Michael Neumayer był 18.
Mieszane uczucia w polskiej drużynie
Kamil Stoch po pierwszej serii znajdował się w strefie medalowej i jako drugi miał jeszcze szansę na zdobycie tytułu. W finale jednak lądował na 97, w tym skoku miał jeszcze problemy przy lądowaniu przez co stracił kilka punktów. 25-letni Polak był ósmy. Maciej Kot był drugim najlepszym zawodnikiem w drużynie, na miejscu jedenastym. Piotr Żyła był 23. a Dawid Kubacki, który prezentował dobrą formę w treningach, nie uzyskał dobrego wyniku i nie zakwalifikował się do finału, ostatecznie był 31.
Thomas Morgenstern nie obronił tytułu mistrzowskiego wywalczonego w Oslo przed dwoma laty. Pomimo tego, należał dziś do czołówki i zaskoczył wszystkich lądując na miejscu piątym. "Miałem problemy z lądowaniem w drugiej serii. Nie udało mi się wykonać poprawnego telemarku i ten błąd kosztował mnie miejsce na podium", wyjaśnił Austriak.
Japończycy nie uzyskali dziś dobrych wyników. Taku Takeuchi był ich najlepszym skoczkiem jako siódmy. Daiki Ito (96 m i 96.5 m; 230.6 punktów) oraz Yuta Watase (95 m i 95.5 m; 224.0 punktów) oddali w miarę równe skoki i zajęłi odpowiednio 15. oraz 21. miejsce. Noriaki Kasai, który był kandydatem do medalu nie awansował do drugiej rundy. Japoński skoczek po skoku na 92,5 m był 35.
Bardzo dobry wynik Descombes Sevoie
Vincent Descombes Sevoie z Francji zrobił ogromną niespodziankę w sobotę. Po skokach na 96,5 m oraz 98 m wylądował Francuz z łączną notą 231 punktów na miejscu 14. Jego kolega z drużyny Ronan Lamy Chappuis był 38.
Żaden z czterech Finów nie zakwalifikował się do drugiej serii. Anssi Koivuranta, po operacji kolana nie może odnaleźć dawnej formy i był dziś dopiero 39.