01 | Tschofenig, D. | 274.8 | ||
02 | Hoerl, J. | 269.7 | ||
03 | Kraft, S. | 268.0 | ||
04 | Forfang, J. | 264.9 | ||
05 | Deschwanden, G. | 264.4 | ||
Pełne wyniki » |
Spełniła swoje oczekiwania, potwierdziła, że odnalazła się w roli faworytki i że sprostała presji: Sarah Hendrickson zdobyła we włoskim Val di Fiemme tytuł Mistrzyni Świata. Wykorzystała dziś szansę na skoczni jej trenera Paolo Bernardiego i dała z siebie wszystko, zdominowała zawody. Sara Takanashi (JPN) zapewniła sobie srebrny medal a brąz powędrował w ręce Austriaczki Jacqueline Seifriedsberger.
Bezpośrednio po zakończeniu konkursu Sarah Hendrickson zadedykowała złoty medal swojemu trenerowi Paolo Bernardiemu, który niedawno stracił członka rodziny. Hendrickson zapewniła sobie sukces na skoczni, którą bardzo dobrze zna. W ostatnim roku świętowała tutaj dwa zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata i do niej należy rekord obiektu, który wynosi 108 metrów.
Hendrickson wywarła presję na Takanashi po najdłuższym skoku w konkursie
Już po pierwszej serii Hendrickson prowadziła. Amerykanka oddała skok na odległość 106 metrów i do tego zakończyła go telemarkiem, co dało jej dodatkowe punkty za skok. Ten skok mógł wywrzeć dodatkową presję na zwyciężczyni Pucharu Świata Sarze Takanashi, jednak Japonka uzyskała 104,5 m, co było wspaniała odpowiedzią na skok Amerykanki i zajmowała na półmetku drugą pozycję.
Jacqueline Seifriedsberger z Austrii, która już w treningach wywarła dobre wrażenie, prezentowała się dziś w dobrej formie. Po skoku na 104 m w pierwszej serii plasowała się tuż za Hendrickson oraz Takanashi na miejscu trzecim.
W drugiej serii, w której opady śniegu przebrały na sile, Seifriedsberger uzyskała dobrą odległość 98,5 metrów (237,2 punktów) i znajdowała się na prowadzeniu po swoim skoku, co oznaczało co najmniej medal brązowy. "Czułam się dziś bardzo dobrze, moje marzenie o medalu w konkursie indywidualnym się spełniło. W tym momencie brak mi słów, muszę to wszystko przeanalizować, może dopiero jutro to do mnie dotrze", mówiła brązowa medalistka.
Sara Takanashi próbowała po skoku na 103 metr (251 punktów) wywrzeć presję na Hendrickson, która startowała jako ostatnia. "To miłe uczucie trzymać w dłoniach srebrny medal. Jestem bardzo szczęśliwa i chciałabym zaznaczyć, że tutaj w Val di Fiemme czuję się bardzo dobrze", dodała Takanashi.
Za skok na 103 metr otrzymała Hendrickson bardzo dobre noty za styl (253,7 punktów) i mogła świętować zdobycie złotego medalu na Mistrzostwach Świata. "Tak naprawdę to mój zespół jako pierwszy zobaczył 1 na tablicy wyników. Po ich reakcji zdałam sobie sprawę, że musiałam wygrać. Teraz brakuje mi słów, ponieważ udało mi się spełnić moje ogromne marzenie i tego uczucia nie da się opisać", wyjaśniła uśmiechnięta zwyciężczyni, której po policzkach ciekły łzy szczęścia.
Poruszające chwile na zeskoku
Miejsce czwarte zajęła Francuzka Coline Mattel, która miała znaczącą stratę do trzech zawodniczek na podium. Za nią znalazły się Niemka Carina Vogt, która w trudnych warunkach w pierwszej serii uzyskała 99,5 metrów, koleżanka z drużyny Hendrickson Jessica Jerome, Anette Sagen z Norwegii, zawodniczka gospodarzy Evelyn Insam, Chmara Holzl jako druga najlepsza Austriaczka jak również Finka Julia Kykkaenen, która powróciła po przerwie spowodowanej kontuzją.
Kilka tysięcy kibiców mogło podziwiać jak po swoim skoku finałowym Hendrickson była noszona przez swoje koleżanki z drużyny na ramionach po zeskoku skoczni.