Trzy dni po oficjalnym otwarciu Mistrzostw Świata Juniorów panie po raz pierwszy miały okazję walczyć o zwycięstwo w Libercu. To były emocjonujące zawody, Japonka Sara Takanashi obroniła zeszłoroczny tytuł i została Mistrzynią Świata Juniorów. Evelyn Insam z Włoch i Katja Pozun ze Słowenii zdobyły srebrny i brązowy medal.
Przy lekkich opadach śniegu, ale mimo to dobrych i stabilnych warunkach, panie walczyły w pierwszych zawodach tych Mistrzostw Świata Juniorów. Już w poprzednich dniach było jasne, że zawodniczki, które odnoszą sukces w Pucharze Świata, będą faworytkami również tutaj. Sara Takanashi z Japonii, która zawsze skakała w Libercu na najwyższym poziomie, była dziś nie do pokonania. Dzięki najdłuższym skokom w obu seriach (98,5 m i 102 m) i 269 punktom Japonka wygrała z dużym marginesem i obroniła tytułu, który zdobyła w zeszłym roku w Erzurum. "To wspaniałe uczucie powtórzyć zeszłoroczne zwycięstwo. Wszystkie moje skoki w Libercu były udane. Bardzo cieszę się ze złotego medalu", powiedziała Mistrzyni Świata Juniorów.
Również Włoszka Evelyn Insam była zadowolona z miejsca i srebrnego medalu. "To były świetne i emocjonujące zawody. Jestem w pełni zadowolona z występu i mam nadzieję, że dalej będę skakać na tym poziomie ", powiedziała Włoszka, która po silnych występach w treningach zyskała miano głównej faworytki. Dzięki odległościom 96,5 m i 100 m (259,5 punktu).
Dobre występy Słowenek w Pucharze Świata oraz zmagania w Libercu zostały dziś nagrodzone miejscem na podium. Katja Pozun, czwarta na półmetku z 94,5 m, awansowała na podium dzięki dobremu skokowi na 99 m w finale (253,5 punktu). "Jestem całkowicie zadowolona i szczęśliwa. To moje ostatnie Mistrzostwa Świata Juniorów, więc trzecie miejsce dużo dla mnie znaczy ", powiedziała Pozun.
Imponujący występ Słowenek
Prócz Pozun również jej koleżanki z drużyny pokazały dobrą formę. Ursa Bogataj była piąta, Spela Rogelj siódma, zaś Ema Klinec dziewiąta, więc jeszcze trzy Słowenki znalazły się w czołowej "10". Drużyna Primoza Peterki ma teraz szansę na złoto w kategorii drużynowej.
Sarah Hendrickson: faworytka rozczarowana
Dzień zakończył się rozczarowaniem dla głównej faworytki MŚJ. Mimo świetnych występów w treningach Amerykanka Sarah Hendrickson nie stanęła na podium. Z zaledwie 89 m w pierwszej serii zawodniczka nie dotrzymała kroku konkurencji i była tylko szósta. Odległość 97 m w drugiej serii stanowiła dużą poprawę, ale nie wystarczyła na awans - zawodniczka zakończyła zawody na szóstej pozycji.
Czescy gospodarze mogą być zadowoleni z występów Michaeli Dolezlovej, która zajęła dobre ósme miejsce. Francuzka Coline Mattel, która miała nadzieję na miejsce w czołowej trójce, otarła się o podium i zajęła czwartą pozycję. Jej koleżanka z drużyny, Lea Lemar, również wskoczyła do czołowej "10". Po tym jak w zeszłym roku Carina Vogt zdobyła brązowy medal w Erzurum, Katharina Althaus była dziś najlepszą Niemką - zajęła miejsce jedenaste.