Adam Małysz wygrał pierwszy konkurs Letniej Grand Prix w Wiśle. Polak, na nowej skoczni o swoim imieniu i w rodzinnym mieście, wyprzedził o 0,6 pkt. kolegę z drużyny - Kamila Stocha, który prowadził jeszcze po pierwszej serii. A więc podwójne zwycięstwo dla Polaków przed pięcioma tysiącami uradowanych kibiców.
"Zawsze jest lepiej, gdy nie prowadzisz po pierwszej serii, ponieważ można atakować. Byłem pewniem, że Kamil wygra, ponieważ skacze tu świetnie", powiedział Małysz. "Jestem szczęśliwy, że przegrałem z Adamem, a nie z kimś innym. Po długiej przerwie pokazałem tu dobre skoki", cieszył się Stoch.
To było kolejne wielkie show, jakie zaoferowała ekipa Łukasza Kruczka. Po pierwszej serii w najlepszej 16. znalazło się aż siedmiu polskich zawodników, którzy świetnie spisali się również w finale, sprawiając wielką radość kibicom. Ostatecznie gospodarze mieli pięciu zawodników w czołowej jedenastce – świetny wynik. Dawid Kubacki (5.), Stefan Hula (7.) i Krzysztof Miętus (9.) to polscy bohaterowie wieczoru.
Małysz naprowadzeniu klasyfikacji FIS-GP
Na miejscu trzecim wylądował Daiki Ito z Japonii, czyli największy rywal Małysza w klasyfikacji generalnej FIS GP. Dzięki drugiej wygranej tego lata, Małysz (330 pkt.) ponownie znalazł się na prowadzeniu przed Ito (300 pkt.). Tak wygląda klasyfikacja po czterech z dziewięciu konkursów indywidualnych. Jednak ten układ może się zmienić, ponieważ Małysz nie pojedzie na kolejne konkursy do Japonii. "Było bardzo blisko. Adam i Kamil świetnie skakali. Lubię tę skocznię, to był fantastyczny konkurs", powiedział Ito.
Tom Hilde jest do tej pory jedynym Norwegiem, który może konkurować z najlepszymi zawodnikami. 22-latek, podobnie jak w Einsiedeln, był czwarty i jest w świetnej formie tego lata. Gregor Schlierenzauer w swoim pierwszym konkursie tegorocznej GP zajął miejsce ósme.
Schlierenzauer najwolniejszy
Schlierenzauer próbował tym razem coś zmienić w pozycji najazdowej, jednak nie wyszło mu to na dobre. 20-latek w pierwszej serii był najwolniejszy wśród 50 zawodników. Przykładowo Tyrolczyk miał 1,5 km/h mniejszą prędkość niż Kalle Keituri. Również inni Austriacy byli średnio kilometr na godzinę szybsi niż Schlierenzauer.
Pojedynek największych rywali minionego sezonu nie odbył się również w Wiśle. Tym razem po raz pierwszy na starcie pojawił się Schlierenzauer, natomiast Simon Ammann zrezygnował z konkursów na Śląsku i zdecydował się nadrabiać zaległości w treningach.
Trzech Niemców w finale
Do serii finałowej awansowało dziś trzech Niemców, ostatecznie najlepszy okazał się Michael Uhrmann - miejsce 14. Andreas Wank i Pascal Bodmer zdobyli kilka punktów, zajmując odpowiednio 24. i 26. miejsce.
Martin Koch zakończył swój pierwszy konkurs jako 28. A więc spisał się podobnie, jak pozostali Austriacy, którzy po raz pierwszy startowali tego lata: Austriacy są obecnie w fazie treningu, dlatego Wolfgang Loitzl (12.), Andreas Kofler (32.) oraz Koch i Schlierenzauer wypadli poniżej oczekiwań. Thomas Morgenstern jest w dobrej formie i zajął szóste miejsce.
Skocznia Adama Małysza w Wiśle »
Słoweńcy spadają na 29. i 30. miejsce
Dobrze spisali się dzisiaj Słoweńcy. Robert Kranjec (9.) i Peter Prevc (10.) wywalczyli awans do pierwszej dziesiątki. Jednak obaj zawodnicy negatywnie przeszli kontrolę matriałów, która jest obowiązkowa dla pierwszych dziesięciu skoczków. Tym samym Kranjec został przesunięty na miejsce 29., a Prevc 30.
Zwycięstwa w klasyfikacji generalnej narodów już nikt nie powinien odebrać Polakom (1186). Japonia ma ponad 400 punktów straty (729).