Simon Ammann jako pierwszy Szwajcar wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata. 28-latek świętował w Lillehammer trzecią wygraną z rzędu w Pucharze Świata i tym samym staje przed szansą wyrównania w Oslo osiągnięcia Mattiego Hautamaeki, który w 2002 roku wygrał wszystkie cztery konkursy Turnieju Nordyckiego.
Na skoczni olimpijskiej z 1994 roku Ammann triumfował dzięki dwóm świetnym skokom, za które otrzymał łączną notę 274,5 pkt. Szwajcar skorzystał na słabszym skoku w finale Adama Małysza, który prowadził jeszcze po pierwszej serii. Małysz (265,9) uzyskał w drugiej próbie tylko 127,5 m, przegrał o sześć metrów z Ammennem i musiał zadowolić się miejscem trzecim.
Skoki narciarskie mają wielką magię dla Ammanna
"To było szaleństwo. Takie zakończenie sezonu jest bardzo emocjonujące. W Pucharze Świata sytuacja jest jasna. Mam Kryształową Kulę, tego nie da się opisać", cieszył się Ammann, dla którego skoki narciarskie wciąż mają "wielką magię". "Pokonanie tu Gregora i Adama jest czymś szczególnym. Skakali bardzo dobrze", powiedział nowy zwycięzca Pucharu Świata.
Drugie miejsce zajął Gregor Schlierenzauer, który ponownie zbliża się do swojej najlepszej formy. Ammann wyprzedził Austriaka tylko o 3,1 pkt.
Kolejny kraj ma swojego zwycięzcę Pucharu Świata
Dzięki wygranej Szwajcara, Puchar Świata ma już zwycięzców z dziewięciu różnych krajów. Kraje liczące się w skokach narciarskich, oprócz Japonii, wygrywały klasyfikację generalną przynajmniej raz.
Po raz kolejny świetnie spisała się cała drużyna Austriaków. Schlierenzauer na podium, David Zauner miejsce czwarte, Thomas Morgenstern piąte i Andreas Kofler szóste. Wspaniały wynik.
Francuzi blisko czołówki
U Francuzów oficjalnie zakończył się teatr jednego aktora - Emmanuela Chedala. Po udanym występie w Kuopio, kolejny raz dobrze spisał się Vincent Descombes Sevoie - miejsce 16. Chedal zajął świetne siódme miejsce, czym sprawił wielką radość swojemu trenerowi Pekkce Niemelä.
Martin Schmitt mówił o "poprawnym konkursie. Oddałem dwa udane skoki, szczególnie finałowy", powiedział Schmitt, który jako najlepszy z Niemców wylądował na 13. pozycji. Dobrze zaprezentowali się również Noriaki Kasai - miejsce 9. i Kamil Stoch - miejsce 10.
Norwegowie próbowali swoich sił z wiązaniami na wzór Ammanna. Jednak ich wiązania były jeszcze bardziej zmodyfikowane. Zamiast aluminiowej rureczki ekipa Kojonkoskiego wprowadziła małą, ruchomą nasadkę. Do drużyny powrócił 'chroniony we wcześniejszych konkursach' Bjoern-Einar Romoeren. Spisał się najlepiej ze swojej drużyny - miejsce ósme. Udany występ mają za sobą również Johan Remen Evensen i Roar Ljoekelsoey (12.).
Problemy zawodników ze zbyt krótkim najazdem
Podobnie jak w poprzednich konkursach, zawodnicy skakali w pierwszej rundzie z niskiego rozbiegu, z którym byli w stanie poradzić sobie tylko Ammann i Małysz. Poprzez małe prędkości wielu nie miało szans na dobry wynik.
Konkurs po pierwszej rundzie zakończył mistrz świata Andreas Küttel, dla którego nie był to udany sezon, podobnie jak czterech Niemców m. in. Michael Neumayer i Andreas Wank. W finale nie wystąpili również Polacy Stefan Hula i Łukasz Rutkowski, Tom Hilde oraz Finowie, wśród nich Matti Hautamaeki, trzeci we wczorajszych kwalifikacjach.
Ammann blisko wygranej również w Turnieju Nordycki
Do końca rywalizacji pozostał tylko jeden konkurs, Ammann zapewnił już sobie wygraną w klasyfikacji generalnej. Z 1549 punktami ma już bezpieczną przewagę nad Schlierenzauerem (1346).
Również w klasyfikacji Turnieju Nordyckiego Ammann (809,9) z 35 punktami przewagi prowadzi przed Małyszem (774,3). Trzeci jest Morgenstern.