Z mieszanymi uczuciami podeszło wielu zawodników do nowych reguł w skokach narciarskich, w których najbardziej znaczącą zmianą jest możliwość zmiany długości najazdu w konkursie. Pomysł ten testowany będzie tego lata podczas FIS LGP. (Jak już wcześniej opisywaliśmy).
Rzecznik zawodników, Andreas Küttel, cieszy się, że FIS wprowadza nowe pomysły na poprawę sprawiedliwości rozgrywanych konkursów: "Dobrze, że coś testujemy. Ważne, że testy te odbywają się na najwyższym szczeblu, a nie w Pucharze Świata "B". Jednak nowe reguły dotyczące warunków wietrznych nie są do końca jasne. Wszyscy wiedzą o nowych regułach, ale nikt nie wie, co one dokładnie oznaczają", powiedział mistrz świata dla 'Basler Zeitung'. Küttel uważa za dobry znak, że testy odbywają się w praktyce.
Schmitt: Reguły ciężkie do zrozumienia dla widzów
FIS wie, że brak przejrzystości to największy problem nowych zasad. Tak też uważa Martin Schmitt. W szczególności reguły będą ciężkie do zrozumienia dla widzów. Schmitt obawia się, że nowe pomysły spowodują, że skoki narciarskie staną się mniej atrakcyjne.
Również triumfator Pucharu Świata, Gregor Schlierenzauer, podchodzi sceptycznie do nowch zasad: "Widzowie będą zaskoczeni, kiedy zwycięży zawodnik, który wcale nie skoczył najdalej. Wygrać powinien ten, kto skacze najdalej i robi największe show", powiedział.
Reguły mogą być wielką korzyścią
Rzecznik zawodników, Küttel, uważa, że widzowie powinni być dokładnie poinformowani z jakiego najazdu skaczą poszczególni zawodnicy. "Może trzeba wprowadzić na ekranie informacje o warunkach wietrznych, tak żeby widzowie wiedzieli, co oznacza odległość i dany rezultat", powiedział dla "Basler Zeitung".
Dyrektor FIS, Walter Hofer, jest pewien, że długość najazdu będzie zmieniana około trzech, czy czterech razy w sezonie zimowym. Reguły mogą stać się wielką korzyścią.