01 | Tschofenig, D. | 274.8 | ||
02 | Hoerl, J. | 269.7 | ||
03 | Kraft, S. | 268.0 | ||
04 | Forfang, J. | 264.9 | ||
05 | Deschwanden, G. | 264.4 | ||
Pełne wyniki » |
Andreas Küttel został mistrzem świata w skokach narciarskich na dużej skoczni i tym samym z mistrzowskim tytułem zastępuje swojego kolegę z drużyny, Simona Ammanna. Szwajcar zwyciężył po jednej serii na skoczni Jested w Liberecu, po tym jak jury zdecydowało się odwołać rundę finałową, nie widząc szans na sprawiedliwe rozstrzygnięcie konkursu. Martin Schmitt wywalczył srebro i po raz pierwszy od 2001 roku stanął na podium mistrzostw świata. Brąz przypadł Norwegowi Andersowi Jacobsenowi. Zdobywając 141,3 pkt., Küttel, świętował pierwszy mistrzowski tytuł, z niewielką różnicą, bo 0,4 pkt. przed Schmittem i 1,8 pkt, przed Jacobsenem. To pierwsze zwycięstwo Kuettela w tym sezonie. "Myślę, że zasłużyłem na tytuł, ponieważ pierwsza seria rozgrywana była w sprawiedliwych warunkach. Oczywiście byłem zadowolony, kiedy odwołano drugą serię, ale byłem skoncentrowany i również mogłem wygrać", powiedział nowy mistrz.
Niespodziewanie, dzisiejsze podium jest pierwszym w tym sezonie, na którym nie znalazł się zawodnik z Austrii. Gregor Schlierenzauer jako najlepszy z drużyny wylądował na pechowej pozycji czwartej. Piąty był Anders Bardal, tuż przed mistrzem świata ze skoczni normalnej - Wolfgangiem Loitzlem i Dimitri Vassilievem. Ammann był ósmy.
Schmitt ponownie z medalem
"To jest jak sen, stać ponownie na podium MŚ. Jest mi obojętne, jaki to kolor medalu. Jestem po prostu szczęśliwy.", powiedział Schmitt, tuż przed ceremonią dekoracji.
"Jestem bardzo szczęśliwy. Najważniejsze, że udało się stanąć na podium mistrzostw świata", powiedział rozpromieniony Jacobsen.
Jury próbowało wszystkiego, żeby przeprowadzić drugą serię
To był burzliwy konkurs. Wiatr miał bardzo duży wpływ na wyniki zawodów. Jury musiało próbować wszystkich sztuczek, aby drugą serię rozegrać w sprawiedliwych warunkach. W związku z tym, że w finale pojawiły się gęste opady śniegu i broniący tytułu Simon Ammann uzyskał tylko 110 m, miarka się przebrała. Postanowiono rozegrać serię od początku. Prowadzący w tym momencie Thomas Morgenstern musiał przełknąć gorzką pigułkę - wygrana w Libercu była jego największym celem w tym sezonie. Jednak wkrótce okazało się, że ponowny start był niepotrzebny - śnieg wciąż mocno dawał się we znaki.
Z pewnością teraz pojawią się dyskusje, czy jury postąpiło słusznie odwołując drugą serię z powodu pogarszających się warunków. Jednak prognozy na dzisiejszy wieczór nie zapowiadały poprawy pogody. Loitzl przyjął decyzję z opanowaniem. "Było wiele konkursów, które kończyły się po pierwszej serii, ale na mistrzostwach jest to bardziej przykre", powiedział. Schlierenzauer był bardzo zły i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Zły dzień dla Finów
Nie poszło dzisiaj dobrze Finom. Kalle Keituri nie zakwalifikował się do finału, a Matti Hautamaeki, Ville Larinto i Harri Olli wypadli poniżej oczekiwań. Po rozczarowaniu w konkursie na skoczni normalnej, ponownie sfrustrowany był Hautamaeki. Fin nie jest w stanie skakać cały czas na wysokim poziomie.
Bez frustracji słaby występ komentowali Japończycy. "Skok był całkiem dobry, ale miałem pecha z wiatrem", mówił Noriaki Kasai. Także Shohei Tochimoto i Takanobu Okabe, mistrzowie z 1995, nie zakwalifikowali się do finału. Tak więc najlepszym z Japończyków był dziś Daiki Ito.
Z Polaków najlepiej zaprezentował się dziś Adam Małysz, który skacząc na odległość 127 m, zajął 12. pozycję. Kamil Stoch po bardzo udanym konkursie na skoczni normalnej, wylądował tym razem na miejscu 24.