Kamil Stoch daje nadzieję dla polskich skoków narciarskich. 24-latek wygrał kwalifikacje do pierwszego konkursu na nowej skoczni Holmenkollen w Oslo, oddając skok na odległość 134 m (135,3 pkt.). Drugie miejsce zajął Czech Jakub Janda (133,5), wyprzedzając Fina Olli Muotka (131,8).
Na czwartym miejscu wylądował najlepszy z Norwegów - Tom Hilde. Najdłuższy skok oddał jednak świetnie spisujący się David Zauner - 136,5 m - 2,5 m ponad HS - jednak nie zdołał ustać skoku. Mimo niskich not Austriak zajął dobrą, dwunastą pozycję.
Schmitt na dobrej drodze
"Zmieniłem coś w skoku, teraz wygląda to nieco lepiej. Potrzebuję więcej stabilności, Lillehammer było krokiem w dobrym kierunku", powiedział Martin Schmitt, który jako piąty był najlepszym z Niemców. W kwalifikacjach odpadło trzech Niemców: Pascal Bodmer, Severin Freund i Richard Freitag.
Z zawodników mających zagwarantowany udział w konkursie nie wszyscy pojawili się na starcie. W kwalifikacjach nie wzięli udziału Martin Koch, Wolfgang Loitzl i Thomas Morgenstern. Adam Małysz uzyskał 128 metrów, jednak skakał z niższego najazdu niż przykładowo Anders Jacobsen lub Bjoern-Einar Romoeren, którzy wylądowali powyżej granicy 130 m. Romoeren został przychylnie przyjęty przez kibiców w Oslo, zamieszanie związane z otwarciem Holmenkollen także ucichło. Simon Ammann oszczędzał siły, Gregor Schlierenzauer skoczył 127,5 m.
Küttel poza konkursem - trzech Norwegów również
Kwalifikacje jak zawsze zakończyły się dla niektórych niepowodzeniem. Dla Andreasa Küttela ze Szwajcarii to odpowiedni czas na zakończenie sezonu, mistrz świata nie wystąpi w zawodach. Niespodziewanie awansu nie wywalczył również, mocny w poprzednich konkursach, Francuz Vincent Descombes Sevoie, który pogrzebał tym samym nadzieje na swój najlepszy wynik w klasyfikacji generalnej Turnieju Nordyckiego.
W jutrzejszych zawodach nie pojawi się również trzech Norwegów. Akseli Kokkonen, Kenneth Gangnes i Kim Rene Elverum Sorsell nie wezmą udziału w tym ważnym dla Norwegów święcie.