Norwegia wygrała po jednej serii konkurs drużynowy na skoczni Salpaussalkä w Lahti. Ekipa trenera Miki Kojonkoskiego, bez mocno krytykowanego Bjoerna-Einara Romoerena, najlepiej poradziła sobie w trudnych, zmieniających się warunkach atomosferycznych i triumfowała z łączną notą 486,6 pkt., przed Austrią (483,3).
Miejsce trzecie zajęli Niemcy (457,7), wyprzedzając niespodziewanie mocnych Polaków, którzy przegrali walkę o podium tylko o 1,3 pkt.
Schlierenzauer nie startował
Austriacy wystąpili dziś bez Gregora Schlierenzauera. Zwycięzca Pucharu Świata z poprzedniego sezonu zmaga się z gorączką, która pogorszyła się po przylocie na północ. "Jego stan zdrowia nie pozwala na start", powiedział trener Austriaków Alexander Pointner. Zastąpił go Martin Koch i Karyntyjczyk pokazał, że można na nim polegać: był silnym wsparciem dla swojej drużyny.
Austriacy z nowymi wiązaniami
Austriacy skakali dziś z nowymi wiązaniami, które gruntownie przetestowali na małej skoczni w Ramsau. Jednak to pogoda, a nie wiązania, była dziś w centrum uwagi.
Silny i zmieniający się wiatr powodował frustrację u wielu zawodników. Janne Ahonen, bohater w Finlandii, który mimo kontuzji kolana zdecydował się na występ dla swoich fanów, uzyskał tylko 99 metrów. Również Harri Olli, który często bywa w centrum krytyki fińskich mediów, oddał zły skok i wylądował na 103 metrze. Finowie zakończyli konkurs ostatecznie na ósmym miejscu, za Słoweńcami, Japończykami i Czechami.
Trudne warunki i niskie temperatury
Wielu zawodników musiało długo czekać na swoją próbę, temperatura dochodziła do dziewięciu stopni poniżej zera. "Jest zimno, czekanie nie jest przyjemne", powiedział Michael Neumayer, dla którego był to udany konkurs. Bawarczyk skakał w ostatniej serii i zdołał wyprzedzić Polaków.
Steiert w Lahti
Po raz kolejny źle spisali się Rosjanie, którzy zajęli ostatnie, 13 miejsce. Mimo sprzecznych informacji, na wieży sędzioweskiej pojawił się Wolfgang Steiert. "Wypełnię moje obowiązki zgodnie z umową", powiedział.
Słabo zaprezentowali się również Szwajcarzy, w składzie z podwójnym mistrzem olimpijskim Simonem Ammannem. Ostatecznie wylądowali na dziewiątej pozycji.