Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi Kamil Stoch zwyciężył w finałowym konkursie i klasyfikacji generalnej tegorocznego 65-tego Turnieju czterech Skoczni. Polak poszybował dziś na odległość 134,5 i 138,5 metra (289,2 pkt) i pokonał Austriaka Michaela Hayboecka (130,5 i 142 metry; 283,3 pkt) oraz reprezentacyjnego kolegę Piotra Żyłę (131 i 137 metry; 275,8 pkt). W klasyfikacji generalnej turnieju Stoch wyprzedził Żyłę oraz Norwega Daniela Andre Tande.
Po pierwszej serii konkursowej pretendenci do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Stoch i Tande szli prawie łeb w łeb. Kraft, który miał teoretyczne przynajmniej szanse na zwycięstwo, stracił je po skoku na odległość 128 metrów. W serii finałowej Norweg miał ogromnego pecha. Podczas skoku poluzowało mu się wiązanie. Uniknął wprawdzie upadku, ale wylądował na zaledwie 117 metrze. Marzenia o triumfie w turnieju legły w gruzach. Młody Norweg nie krył rozczarowania.
W takiej sytuacji Kamil Stoch potrzebował już tylko przyzwoitego skoku. Polak wylądował na 138,5 metrze i zwyciężył w dzisiejszym konkursie, odnosząc również zwycięstwo w klasyfikacji generalnej imprezy.
„To wspaniały wynik całej drużyny. Piotr drugi, Maciek czwarty. Stefan jest najlepszym trenerem w branży, ale i tak każdy z nas miał w tym zwycięstwie swój mały udział,” powiedział uradowany Stoch. Kamil Stoch jest drugim Polakiem po Adamie Małyszu, który zwyciężył w prestiżowym turnieju. 29-latek zalicza się do wąskiego grona skoczków, którzy mają na swoim koncie złote medale mistrzostw świata, igrzysk olimpijskich, zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz Turnieju czterech Skoczni.
Po ogromnym rozczarowaniu, którego nie krył Tande, Norweg cieszył się sukcesem i trzecim miejscem zajętym w klasyfikacji generalnej turnieju. „Po skoku w serii finałowej byłem załamany. Kilka minut później było już ok i mogłem cieszyć się podium.”
Sporą niespodzianką było drugie miejsce Piotra Żyły. „Naprawdę nie spodziewałem się, że uda mi się ukończyć tegoroczny turniej na podium. Moja forma jest coraz lepsza.”
Zadowolenia z występu swoich podopiecznych nie krył również trener polskiej kadry Stefan Horngacher, tym bardziej, że piąty był dziś Maciej Kot, który turniej ukończył na miejscu czwartym, a cała szóstka Polaków awansowała dziś do serii finałowej (Kubacki 18-ty, Ziobro 22-gi, Hula 24-ty). „Udało się, a walka o zwycięstwo toczyła się do ostatniego skoku. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się że Piotrowi uda się aż tak awansować. Maciej jest czwarty, to był naprawdę wspaniały konkurs. Fani skoków w Polsce są bardzo entuzjastyczni i wspaniali, bardzo mi się to podoba. Całą drużyna jest naprawdę silna, całą szóstka awansowała dziś do finału, dwójka z nich stanęła na podium. Dla trenera to wymarzona sytuacja.”
Michael Hayboeck był dziś najwyżej sklasyfikowanym skoczkiem reprezentującym gospodarzy. Szósty po pierwszej serii konkursowej Hayboeck awansował po rewelacyjnym skoku w finale (142 metry) na miejsce drugie. „To był świetny skok i świetne zakończenie tegorocznego turnieju. Jeszcze podczas lunchu nie czuliśmy się ze Stefanem najlepiej. Teraz czas na powrót do zdrowia. Dałem z siebie wszystko. Na skoczni byli dziś członkowie mojego fanklubu, a to zawsze daje człowiekowi mnóstwo dodatkowej motywacji,” powiedział po konkursie Hayboeck, który zmuszony był zrezygnować ze startu w środowym konkursie w Innsbrucku z powodu grypy żołądkowej.
Reprezentacyjny kolega Hayboecka Stefan Kraft zajmował przed dzisiejszym konkursem miejsce trzecie. Dzisiaj Austriak był zaledwie 25-ty, co ostatecznie pozwoliło mu na zajęcie miejsca szóstego w klasyfikacji generalnej turnieju. Najlepszym Austriakiem w tegorocznym turnieju został dość niespodziewanie piąty Manuel Fettner (12-ty w Bischofshofen).
Po pierwszej serii konkursowej wydawało się, że będzie to bardzo udany konkurs w wykonaniu skoczków ze Słowenii. Po rewelacyjnym skoku na odległość 141 metrów Jurij Tepes prowadził na półmetku konkursu. I chociaż Słoweniec nie zdołał obronić prowadzenia (124,5 metra w finale) wydawał się bardzo zadowolony z osiągniętego siódmego miejsca. Jego reprezentacyjnemu koledze Domenowi Prevcowi zabrakło do podium zaledwie 0,6 pkt. 17-latek odzyskał jednak prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
W czołowej dziesiątce dzisiejszego konkursu uplasował się również szósty Richard Freitag, ósmy był Stephan Leyhe, a dziewiąty Karl Geiger. Zwycięzca wczorajszych kwalifikacji, nowy rekordzista skoczni Andreas Wellinger nie zdołał awansować do finałowej trzydziestki i po skoku na odległość 123 metrów w pierwszej serii konkursowej sklasyfikowany został na miejscu 31-ym. Dziesiąty był dziś Norweg Andreas Stjernen.
Skoczków czeka teraz kilka dni zasłużonego wypoczynku. Kolejne zawody Pucharu Świata rozegrane zostaną w Polsce. W dniach 14-15 stycznia rozegrane zostaną na skoczni Adama Małysza w Wiśle, tydzień później na Wielkiej Krowki w Zakopanem.
klasyfikacja generalne turnieju