Thomas Morgenstern wygrał po raz kolejny swój ulubiony konkurs. Austriak, podwójny złoty medalista z 2007 r. w Sapporo, świętował swoją 14. wygraną w Pucharze Świata z łączną notą 271,5 pkt. "To moje trzecie zwycięstwo w Japonii. Nie mógłbym zostać w domu, kiedy są konkursy w Sapporo. Bardzo lubię ten kraj. Po konkursie w Bischofshofen nabrałem pewności siebie. Mam nadzieję, że to będzie trwało", powiedział Morgenstern.
Niespodziewanie drugi był Andreas Wank. Niemiec (267,5) oddał w finale najdłuższy skok na odległość 136,5 m i przesunął się z miejsca siódmego na drugie - to jak do tej pory jego najlepszy rezultat. "Co mogę powiedzieć? Spełniło się moje marzenie. Wiem, że miałem szczęście, co do warunków, ale będę chciał ten rezultat wkrótce potwierdzić", powiedział Wank. Trzeci był Daiki Ito (266,3), który uratował honor japońskiej drużyny. Dla Ito to czwarte miejsce na podium w karierze i jednocześnie drugie w tym sezonie. "Stanąć na podium w konkursie u siebie jest największą rzeczą, jaką zawodnik może osiągnąć", cieszył się Ito.
Po pierwszej serii prowadził jeszcze Noriaki Kasai. 37-latek uzyskał w finale jednak tylko 112,5 m i ostatecznie musiał zadowolić się miejscem szóstym. Czwarty był Stefan Thurnbichler, który wyprzedził nowego prowadzącego w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Simona Ammanna.
Zauner i Späth w pierwszej dziesiątce
David Zauner, były zawodnik kombinacji norweskiej, w swoim debiucie w Pucharze Świata zajął dziewiąte miejsce. Ósmy był Martin Koch. Georg Spaeth w swoim powrocie do Pucharu Świata na Dalekim Wschodzie uplasował się w pierwszej 30. Niemiec dzięki świetnymu skokowi awansował w finale na dziesiąte miejsce. Spaeth może więc powalczyć o miejsce w drużynie na Igrzyska Olimpijskie w Vancouver.
Jak zawsze w Sapporo jury musiało walczyć z wiatrem, jednak w tym roku warunki na wyspie Hokkaido nie były tak uciążliwe jak w poprzednich latach. Konkurs przeprowadzany był z krótkimi przerwami.
Po świetnych konkursach w Bad Mitterndorf po raz kolejny dobrze spisał się Czech Antonin Hajek. 22-latek był jedenasty. Najlepszym z Polaków był dziś Łukasz Rutkowski na miejscu 13., który wyprzedził najlepszego z Finów, czternastego Olli Muotka.
Dziesięciu Japończyków zdobywa punkty
Starzy rutyniarze Kazuyoshi Funaki, Akira Higashi, Jakub Janda i Anders Bardal musieli pożegnać się z konkursem już po pierwszej serii. Swój powrót do PŚ inaczej wyobrażał sobie również Norweg Akseli Kokkonen. 'Nowy Norweg' zajął ostatnie miejsce. To był zresztą nieudany występ dla całej ekipy norweskiej. Najlepszym z podopiecznych trenera Miki Kojonkoskiego był 17. Andreas Stjernen, który jako jedyny wskoczył do pierwszej 30.
Lepiej spisał się 39-letni Takanobu Okabe, który awansował do serii finałowej i zdobył pierwsze punkty w sezonie. Drużynowo jak zawsze najlepiej spisali się Austriacy. Słoweńcy stracili po pierwszej rundzie trzech z czterech zawodników, zapunktował tylko Primoz Pikl.
Żółty trykot ponownie dla Ammanna
W klasyfikacji generalnej na prowadzenie wysunął się Ammann. Szwajcar (839) wyprzedził nieobecnego Gregora Schlierenzauera (796). Morgenstern jest czwarty, za Koflerem.
W niedzielę już o drugiej w nocy drugi konkurs na skoczni mistrzostw świata z 2007 roku. Seria próbna o pierwszej.