01 | Tschofenig, D. | 274.8 | ||
02 | Hoerl, J. | 269.7 | ||
03 | Kraft, S. | 268.0 | ||
04 | Forfang, J. | 264.9 | ||
05 | Deschwanden, G. | 264.4 | ||
Pełne wyniki » |
Andreas Kofler wygrał 58. Turniej Czterech Skoczni. Austriak zapanował nad nerwami również w czwartym konkursie w Bischofshofen i utrzymał przewagę nad konkurentami, którą wypracował w pierwszym konkursie w Oberstdorfie.
Kofler w Święto Trzech Króli, przed 25.000 kibiców, uplasował się na piątym miejscu, co wystarczyło na triumf w klasyfikacji generalnej. 25-latek z łączną notą 1.027,2 pkt. przechodzi do historii jako ósmy Austriak, który wygrał Turniej Czterech Skoczni. "Szaleństwo. Nieprawdopodobne. Spełniło się moje marzenie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się stało. Po słabym ubiegłym sezonie to jest oczywiście coś nieprawdopodobnego. Przygotowania były bardzo ciężkie", powiedział Kofler.
Morgenstern wygrywa po raz pierwszy od blisko dwóch lat
Zwycięzcą dzisiejszego konkursu został kolega z drużyny Koflera - Thomas Morgenstern, który z notą 264,7 pkt. wyprzedził o 0,7 pkt. Fina Janne Ahonena. Trzeci był prowadzący jeszcze po pierwszej serii, Simon Ammann (261,5). Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu ekipa austriacka wygrała wszystkie cztery konkursy turnieju, po raz pierwszy od sezonu 1974/75. Jednak po raz pierwszy triumfowało trzech różnych zawodników. Ponadto dziewięć z ostatnich dziesięciu konkursów TCS wygrali Austriacy. "Genialnie jest wygrać tu w Bischofshofen. Spełniło się marzenie. Cała ciężka, długa praca przyniosła w końcu efekty: muszę podziękować wielu osobom. Zwycięstwo sprawia, że czuję się mocny, to mi się podoba", powiedział Morgenstern, który odniósł pierwsze zwycięstwo po blisko dwóch latach przerwy (8. luty 2008. Liberec).
Po dzisiejszym konkursie zadowolony był również drugi zawodnik, Janne Ahonen, który wywalczył 108. podium w karierze: "Pierwszy skok był bardzo dobry, drugi niezły. Moja technika jest taka, że wciąż mogę być na czele, to cieszy. Po roku przerwy nic się nie zmieniło", powiedział 32-latek, który świętuje niezwykle udany powrót do skoków.
Pokerzysta Ammann
Ammann miał specjalny plan na finał turnieju. Szwajcar wiedział, że przed zachodem słońca na skoczni Paul-Außerleitner-Schanze są korzystniejsze warunki wietrzne, niż kiedy robi się ciemno. Ammann we wczorajszych kwalifikacjach uzyskał 125 metrów, dzięki czemu skakał w konkursie wcześniej i miał lepsze warunki pogodowe. Jego cel w pierwszej serii został osiągnięty, a eksperci zdjęli czapki z głów przed taktycznym posunięciem Szwajcara.
Ammann oddał najdłuższy skok pierwszej serii na odległość 136 m i objął do końca prowadzenie. Wyprzedził o siedem metrów Koflera, Gregora Schlierenzauera i ponownie włączył się do rywalizacji w klasyfikacji generalnej turnieju.
Ahonen drugi w klasyfikacji generalnej
W finale Kofler uruchomił rezerwy, uzyskał 134 m i triumfował w klasyfikacji generalnej, przed Ahonenem (1.013,9) i ubiegłorocznym zwycięzcą Wolfgangiem Loitzlem (1.011,6), który o pół punktu wyprzedził Schlierenzauera (1.011,1). Ammann (1.008,3) ostatecznie piąty, nie był zadowolony z finałowego skoku. "Nie jestem zadowolony z wyniku. Pierwszy skok był ponadprzeciętny, ale żeby wygrać trzeba było więcej. To się dzisiaj nie udało. W drugiej serii nie pokazałem mojej techniki i zrobiłem mały błąd", powiedział.
Gregor Schlierenzauer w Bischofshofen wylądował dopiero na szóstym miejscu, wyprzedzając najlepszego z Rosjan Dimitri Vassilieva, Martina Kocha, Pascala Bodmera i najlepszego Norwega - Andersa Jacobsena.
Evensen przegrał pierwszą dziesiątkę
Rozczarowaniem zakończył się turniej dla kolegi Jacobsena - Johana Remena Evensena, który przed konkursem w Bischofshofen był dziesiąty w klasyfikacji generalnej turnieju. 24-latek nie zakwalifikował się do serii finałowej i tym samym zaprzepaścił szansę na dobry wynik w całym cyklu.
Matti Hautamaeki, który wygrał do tej pory 18 konkursów PŚ, był 39. i osiągnął najgorszy wynik w turnieju w karierze (w klasyfikacji generalnej 37.). Również Kamil Stoch (w klasyfikacji generalnej - 30.), mistrz świata Andreas Küttel (40.) ze Szwajcarii, czy zwycięzca turnieju z 2006 r., Jakub Janda (26.) z Czech, nie awansowali do finału w Bischofshofen i zakończyli turniej z gorszymi wynikami, niż się spodziewano.
Bodmer w pierwszej dziesiątce
Świetny wynik uzyskał w ostatnim konkursie turnieju Michael Uhrmann. Trzeci zawodnik kwalifikacji uzyskał w drugiej serii odległość 131 m i awansował z miejsca 27. na 13. "Drugi skok był bardzo dobry, podobny do wczorajszego. W pierwszej serii za bardzo chciałem oddać dobry skok. Jestem szczęśliwy, że tak zakończyłem ten turniej", powiedział Uhrmann, który znalazł się tuż za 12. dziś Michaelem Neumayerem.
Najlepszym z Niemców w całym turnieju był jednak 19-letni Bodmer. Niemiec w 58. turnieju w klasyfikacji generalnej zajął siódme miejsce. I to w swoim drugim turnieju w karierze. Bodmer zaprezentował się we wszystkich czterech konkursach z bardzo dobrej strony. Również kiedy nie najlepiej radził sobie w treningu, w konkursach oddawał lepsze skoki. "Tego sobie życzyłem. Dobrze mi poszło", powiedział Bodmer.
Raczej rozczarowaniem zakończył się turniej dla Polaków. Adam Małysz, najlepszy z podopiecznych trenera Kruczka, był dziewiąty. Wśród Norwegów najlepiej zaprezentował się Jacobsen - był dziesiąty.
Ammann ponownie w żółtej koszulce
Dzięki siódmemu podium w sezonie, Ammann może ponownie cieszyć się z żółtej koszulki lidera. Szwajcar (669) ma jednak tylko 13 punktów przewagi nad Schlierenzauerem, który będzie walczył już w najbliższy weekend w swojej domenie - lotach narciarskich w Bad Mitterndorf. Kofler jest trzeci, ma 148 punktów starty do Ammanna. Bodmer zajmuje miejsce ósme, Małysz dziewiąte.