Harri Olli zakończył serię zwycięstw austriackich zawodników! Niewiarygodnym skokiem na odległość 225,5 m i rekordem skoczni, Fin świętował wygraną na Heini-Klopfer-Flugschanze w Oberstdorfie, pokonując tym samym Gregora Schlierenzauera, który odniósł pierwszą porażkę w lotach narciarskich. A więc wciąż nie ma zawodnika, który zwyciężyłby więcej niż sześć razy z rzędu.
Olli również w serii finałowej doskonale poradził sobie z trudnymi warunkami, oddając skok na odległość 216 m. Fin otrzymał łączną notę 435,8 pkt. i wyprzedził dwójkę Norwegów Andersa Jacobsena (428,6) i Johana Remena Evensena (426,5). Remen Evensen w finale skoczył 223,5 m, a więc także dalej niż stary rekord skoczni Roara Ljoekelsoeya (223 m).
Schlierenzauer atakuje jury
To był pierwszy konkurs w 2009 roku, którego nie wygrał zawodnik z Austrii. "Trzeba było zakończyć konkurs po pierwszej rundzie, czuję się oszukany. Gdzie miałbym skoczyć jako prowadzący w Pucharze Świata przy takim wietrze? Zawodnicy powinni mieć głos w takich sytuacjach, od takich decyzji wiele zależy.", mówił zły Schlierenzauer.
Schlierenzaer był ostatecznie ósmy, co było najlepszym wynikiem wśród Austriaków. Simonn Ammann zakończył zawody na czwartej pozycji, Matti Hautamaeki i Dimitri Vassiliev uplasowali się kolejno na piątym i szóstym miejscu. Siódmy był Anders Bardal.
Dla Niemców ostatni indywidualny konkurs przed mistrzostwami świata zakończył się rozczarowaniem. Przed własną publicznością najlepszy był Martin Schmitt, który zajął 14. lokatę. Pocieszeniem może być dobra pozycja młodego Pascala Bodmera (19.), który wyprzedził takich zawodników jak Wolfgang Loitzl, czy Tom Hilde. Za jego plecami znalazł się także najlepszy lotnik wśród Niemców, Michael Neumayer, który nie jest w dobrej formie na kilka dni przed mistrzostwami świata. Wszyscy oczekują więc na powracającego Michaela Uhrmanna, bo o wywalczenie medalu w konkursie drużynowym w Libercu będzie bardzo trudno.
Norwegowie obejmują prowadzenie
Schmitt był zły na jury, ponieważ tuż po rekordowym skoku Olliego, Niemiec musiał bardzo długo czekać na swoją kolej: "W pierwszej serii były nierówne warunki. Nie może tak być, że niektórzy zawodnicy mogą skakać przy wietrze pod narty, a inni nie. Wtedy trzeba rozegrać serię od początku", powiedział 31-latek.
Trener Niemców Werner Schuster doskonale rozumiał złość sportowca, ale znalazł też zrozumienie dla jury. "Skoki w takich warunkach mieszczą się w granicach. To był podstęp jury, to nie jest fair. Takie mamy regulacje", mówił 39-latek.
W klasyfikacji generalnej FIS-Team-Tour na prowadzenie wysunęli się Norwegowie. Z najgorszym wynikiem w sezonie Austriacy spadli za podopiecznych Miki Kojonkoskiego. Norwegowie są głównymi faworytami zawodów drużynowych w niedzielę.