Ponad 10 tysięcy fanów świętowało w sobotni wieczór pierwszy w historii drużynowy tytuł Słoweńców. Srebrne medale zdobyli Norwegowie, a brązowe Austriacy. Polacy tuż za podium.
To był magiczny wieczór dla Słoweńców. Pod skocznią w Planicy zjawiły się tysiące kibiców niesionych piątkowym złotem Timiego Zajca. Wszyscy wierzyli, że ten wieczór przejdzie do historii. I tak się stało, bo po raz drugi słoweńska publiczność miała powody do radości. Lovro Kos, Ziga Jelar, Timi Zajc i Anze Lanisek skakali jak natchnieni i sięgnęli po historyczne złote medale.
Wszyscy czterej prezentowali się znakomicie. Kos już w pierwszej grupie poszybował na odległość 135 metrów. Jelar i Zajc również skakali bardzo daleko, a Lanisek 135,5-metrową próbą zapewnił gospodarzom prowadzenie na półmetku. Każdy z ulubieńców trybun lądował poza 130. metrem. Tylko przez moment Słoweńcy nie znajdowali się na czele klasyfikacji. Niemal każdy skok przybliżał ich do końcowego sukcesu. Ostatecznie, wygrali z przewagą ponad 13 punktów nad Norwegami.
To zapowiada wielkie świętowanie w Kranjskiej Gorze, gdzie wieczorem Timi Zajc i jego kompani odbiorą złote medale. Magia Planicy zadziałała. W dwa dni Słoweńcy wywalczyli dwa złote krążki. W ten drużynowy po raz pierwszy w dziejach.
Norwegowie zajmowali drugą pozycję na półmetku i na takim też miejscu zakończyli rywalizację. Lider Pucharu Świata Halvor Egner Granerud indywidualnie nie wywalczył żadnego krążu, ale w drużynie dwa srebra – w sobotę oraz kilka dni wcześniej w mikście. Rewelacyjnie zaprezentowali się jego koledzy z kadry Johann Andre Forfang oraz Kristoffer Eriksen Sundal, a swoje zrobił też Marius Lindvik.
Brązowy medal wywalczyła reprezentacja Austrii w składzie Daniel Tschofenig, Michael Hayboeck, Jan Hoerl oraz Stefan Kraft.
Walka o najniższy stopień podium trwała do ostatniej próby. A to za sprawą 127-metrowego skoku Krafta. Zarówno trener Niemców, Stefan Horngacher, jak i szkoleniowiec Polaków, Thomas Thurnbichler, zaryzykowali i obniżyli belkę o dwa stopnie przed próbami Markusa Eisenbichlera i Dawida Kubackiego. Żaden z nich nie dofrunął do wymaganej odległości, a co za tym idzie żadna z drużyn nie otrzymała dodatkowych punktów za obniżenie belki.
Przed dwoma laty Niemcy świętowali mistrzowski tytuł. Po raz ostatni zabrakło ich na podium w 2017 roku w Lahti. Polacy też nie powtórzyli rezultatu z Oberstdorfu, kiedy wywalczyli brąz.
Niespodziewanie, na szóstym miejscu znaleźli się Szwajcarzy, którzy wyprzedzili Japończyków z wicemistrzem świata z piątku, Ryoyu Kobayashim. W finale – równie zaskakująco – wystąpili i bardzo dobrze spisali się Amerykanie.
Do drugiej serii nie zakwalifikowały się Finlandia, Rumunia i Kazachstna.
- To pierwsze drużynowe złoto Słoweńców na mistrzostwach świata
- Pierwsze złoto wywalczyli przed własną publicznością
- Wszyscy słoweńscy skoczkowie lądowali poza 130. metrem
- Timi Zajc zdobył na dużej skoczni dwa złote medale i został tym samym najbardziej utytułowanym ze skoczków (mężczyzn) na mistrzostwach świata w Planicy z