Ależ to sukces Polaków! Po zwycięstwie Dawida Kubackiego w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu indywidualnego, Polacy wygrali zawody otwierające Letnią Grand Prix w Hinterzarten. W konkursie drużynowym na Adlerschanze w Szwarcwaldzie Maciej Kot, Kubacki, Krzysztof Miętus i wielki Adam Małysz odnotowali świetny występ. Z notą 1.001,7 pkt. pewnie pokonali Norwegów (Bjoern-Einar Romoeren, Johan Remen Evensen, Anders Jacobsen, Tom Hilde, 966,2 pkt.) i Niemców (957,7).
Zdjęcia z piątkowych kwalifikacji »
Małysz oczywiście cieszył się ze zwycięstwa i osiągnięć swoich kolegów, których Łukasz Kruczek już tak wcześnie doprowadził do znakomitej formy: "Dobrze się tutaj spisałem. Próbowałem już nowych wiązań w Planicy. Na początku miałem problemy, ale z każdym treningiem szło mi coraz lepiej. Skaczę na nartach krótszych o siedem centymetrów niż przedtem. Młodzi zawodnicy są już mocni. Mieli nieco innym program przygotowań. To się opłacało", cieszył się wicemistrz olimpijski.
Dla Niemców, bez Martina Schmitta, konkurs był udany. Michael Neumayer, Andreas Wank, Severin Freund i Michael Uhrmann wskoczyli na podium, ostatecznie z przewagą 0,4 pkt. nad Japonią. "Oddałem od 50 do 100 skoków mniej niż moi koledzy z drużyny", powiedział Neumayer, który tak jak w poprzednich sezonach latem skupił się bardziej na studiach. Z tego powodu Neumayera zabraknie także w Wiśle. Miejsce piąte przypadło drużynie fińskiej, w której ponownie na starcie, po operacji kolana, pojawił się Janne Ahonen.
Dla austriackiej drużyny B, w składzie z Andreasem Strolzem, Davidem Zaunerem, Davidem Unterbergerem i Thomasem Morgensternem, to nie był udany konkurs, również z powodu słabego skoku Morgensterna w pierwszej serii. Morgenstern miał problemy w locie i musiał korygować sylwetkę. W drugim skoku uzyskał już 103 m i udowodnił swój potencjał. Ostatecznie Austriacy wylądowali na szóstym miejscu. Na pozycji siódmej uplasowali się Czesi, którzy wyprzedzili Rosjan.
Konkurs był wyrównany - tak jak zazwyczaj na normalnych obiektach - różnice punktowe nie były zbyt duże. Rozczarowaniem zakończył się pierwszy konkurs GP dla Słoweńców, którzy odnosili już tego lata sukcesy w Pucharze Kontynentalnym. Drużyny zabrakło w serii finałowej.
Ammann eksperymentuje z nartami
Tak jak się spodziewano, słabo wypadli również Szwajcarzy, dobrego skoku nie oddał również Simon Ammann. Ammann opuścił piątkowe kwalifikacje, "aby móc spokojnie wykonać jeszcze kilka ćwiczeń kondycyjnych", jak powiedział w 'Blick'. Jednak w sobotę nie pomógł drużynie w walce o serię finałową. "W poprzednim roku Simon skakał na nartach o maksymalnej długości 2,53 m", wyjaśnił trener Martin Künzle. "W tym sezonie przy wzroście 1,73 m może skakać na nartach o maksymalnej długości 2,51 m."
Obecnie Ammann próbuje nart o różnej długości. Według 'Blick' mistrz olimpijski miał w sobotę stare wiązania. Szwajcarska firma Medartis podobno pracuje nad drugą generacją nowych wiązań.