Markus Eisenbichler zdobył tytuł mistrza świata na dużej skoczni wygrywając ekscytujący konkurs na Bergiesel w innsbrucku. Miejsce drugie zajął reprezentacyjny kolega Eisenbichlera Karl Geiger, trzeci był reprezentant Szwajcarii Killian Peier.
27-letni Eisenbichler oddał dzisiaj skoki na odległość 131,5 i 135,5 metra i z łączną notą 279,4 pkt zdobył pierwszy tytuł w karierze. „To wprost niewiarygodne. Zupełnie się nie spodziewałem, że pójdzie mi dzisiaj aż tak dobrze. To był wspaniały dzień. Jestem przeszczęśliwy, tym bardziej, że dzielę podium z reprezentacyjnym kolegą. Najważniejsze było dzisiaj dla mnie, aby nie stracić za wiele do czołówki po pierwszej serii konkursowej. W finale pomyślałem, że taka szansa się na co dzień nie zdarza i że warto zaryzykować. Tak właśnie zrobiłem, no i udało się. Wielu mówiło mi, że pierwsze zwycięstwo w karierze odniosę właśnie podczas mistrzostw świata, tak wielu, że w końcu sam zacząłem w to wierzyć,” powiedział po konkursie rozemocjonowany Eisenbichler.
Karl Geiger zapewnił Niemcom podwójne zwycięstwo w dzisiejszym konkursie. „To niewiarygodne, uśmiech nie schodzi mi z ust. To co zrobił Markus było nawet bardziej niewiarygodne. Strasznie się cieszę, że wreszcie udało mu się odnieść zwycięstwo. Kiedy siedział na belce chciałem, aby oddał naprawdę bardzo daleki skok. Moje skoki były tutaj w Innsbrucku od samego początku dobre, nie musiałem za bardzo się starać. Niestety nie mamy zbyt wiele czasu na świętowanie, przed nami jutrzejszy konkurs drużynowy. Mam nadzieję, że jutro również znajdzie się powód do radości, tym razem w drużynie,” powiedział Karl Geiger, który w jutrzejszym konkursie drużynowym wystartuje razem z Markusem Eisenbichlerem, Richardem Freitagiem oraz Stephanem Leyhe. Leyhe zastąpi w składzie Andreasa Wellingera, który dzisiaj nie awansował do serii finałowej (32-gi).
Największą chyba niespodzianką dzisiejszego konkursu było trzecie miejsce 23-letniego reprezentanta Szwajcarii Killiana Peiera, dla którego był to największy sukces w dotychczasowej karierze. Szwajcar prowadził nawet na półmetku konkursu, ostatecznie jednak wywalczył brąz, z którego cieszył się jak mało kto. „To wprost niewiarygodne, wspaniałe uczucie. Po raz pierwszy skakałem jako ostatni w finale, nigdy wcześniej nie miałem takiej okazji na tym poziomie współzawodnictwa. Dałem z siebie wszystko i strasznie cieszę się z tego medalu. Zawsze będzie dla mnie wyjątkowy. Markus i karl byli dzisiaj po prostu lepsi, nie mam z tym najmniejszego problemu.”
Na miejscu czwartym uplasował się lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Japończyk Ryoyu Kobayashi. Miejsce piąte zajął najlepszy z Polaków Kamil Stoch. Obrońca tytułu sprzed dwóch lat reprezentant gospodarzy Stefan Kraft ukończył konkurs na miejscu szóstym. Siódmy był najlepszy z Norwegów Johann Andre Forfang, ósmy jego reprezentacyjny kolega Robert Johansson. Czołowa dziesiątkę uzupełnili Richard Freitag oraz najlepszy ze Słoweńców Timi Zajc.
W serii finałowej dzisiejszego konkursu wystartowało trzech reprezentantów Polski. Oprócz piątego Stocha, dwunasty był Dawid Kubacki, miejsce 19-te zajął Piotr Żyła. W jutrzejszym konkursie drużynowym Jakub Wolnego, który do serii finałowej dzisiaj nie awansował i ostatecznie sklasyfikowany został na miejscu 40-tym, zastąpi Stefan Hula.
Drugi z konkursów tegorocznych mistrzostw świata - konkurs drużynowy na dużej skoczni rozegrany zostanie w Innsbrucku w niedzielę o godzinie 14:45 CET.