Po dwóch udanych konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, trzeci etap tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni padł ofiara wiatru. Pierwsza seria konkursowa trwała prawie dwie godziny, druga została odwołana. W jednoseryjnym konkursie najlepszy okazał się Norweg Daniel Andre Tande, który pokonał reprezentacyjnego kolegę Roberta Johanssona oraz Rosjanina Evgeniya Klimova.
Robert Johansson prowadził przez większą część konkursu. W perfekcyjnych warunkach 26-latek oddał najdalszy skok dnia (133 metry; 123,1 pkt). Tande oddał skok na odległość 128,5 metra, ale ostatecznie wyprzedził rodaka o 2,6 pkt. Krótko po zakończeniu pierwszej serii konkursowej, z powodu trudnych warunków atmosferycznych i zapadającego zmroku jury konkursu podjęło ostateczną decyzję o odwołaniu serii finałowej. Wyniki pierwszej serii zostały uznane za oficjalne wyniki dzisiejszego konkursu.
„To był naprawdę ciężki dzień dla jury dzisiejszego konkursu. Warunki były wręcz ekstremalne. Oddałem przyzwoity skok, ale miałem też sporo szczęścia do warunków. W takim konkursie bez szczęścia się nie obejdzie. Liczyłem na drugą serię konkursową w lepszych warunkach, ale skoki to sport na wolnym powietrzu i trzeba zaakceptować fakt, że bywają i takie dni jak dzisiaj,” powiedział zwycięzca po konkursie.
Wyskie piąte pmiejsce zajął dziś jeszcze jeden reprezentant Norwegii Andreas Stjernen (122,5 metra; 117,1 pkt)
Skoczkiem dnia był dziś zdecydowanie Kamil Stoch. Polak przewrócił się po lądowaniu w serii próbnej i przystąpił do konkursu z poważnym bólem lewego barku. Jednak dwukrotny mistrz olimpijski pokonał ból i ostatecznie sklasyfikowany został na miejscu czwartym.
Wprawdzie Polak stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej turnieju, traci jednak do prowadzącego Tande zaledwie 1,7 pkt. Czy uda mu się odzyskać prowadzenia w ostatnim z konkursów tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni przekonamy się już 6 stycznia.
W czołowej dziesiątce dzisiejszego konkursu uplasowali się podobnie jak w Garmisch szósty Maciej Kot (121 metrów; 117 pkt) oraz siómy Piotr Żyła (121 metrów; 116,7 pkt).
Ex-aequo z Żyłą miejsce siódme zajął najlepszy z Austriaków Manuel Fettner (120 metrów; 116,7 pkt).
Z nie najlepszej strony zaprezentował się dziś Stefan Kraft i to nie tylko z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych. Austriak, podobnie jak jego reprezentacyjny kolega Miaechl Hayboeck, który ze startu w konkursie zrezygnował, cierpi na grypę żołądkową. Kraft był dziś 18-ty i jako trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej turnieju (693,7 pkt) traci do Tande 16,7 pkt. W Bischofshofen na pewno nie podda się bez walki.
Czołową dzisiątkę uzupełnili dziewiąty Sebastian Colloredo (120 metrów; 114,4 pkt). Dziesiąty był Noriaki Kasai (125,5 metra; 114,43 pkt).
Nie najlepiej poradził dziś sobie również najlepszy z Niemców Markus Eisenbichler zajmując pozycję 29-tą (112 metrów). W klasyfikacji generalnej Niemiec jest obecnie szósty. „Szkoda, że jury konkursu nie poczekało trochę dłużej przy czołowej czwórce, piątce. Moim zdaniem już wtedy wiadomo było, że nie uda się rozegrać serii finałowej. Po prostu nie było innego wyjścia. Andreas Wellinger i Stephan Leyhe ze skoku na skok radzą sobie coraz lepiej, a skocznia w Bischofshofen bardzo odpowiada Markusowi Eisenbichlerowi. Uważam, że jako drużyna zaprezentujemy się tam z bardzo dobrej strony,” powiedział po konkursie trener niemieckiej kadry Werner Schuster.
Dzisiejszy konkurs w Innsbrucku, to konkurs wielkich nieobecnych. Najpierw DSV ogłosił, że z powodu grypy w konkursie nie wystartuje Severin Freund. Potem podobną informację podali Austriacy - Michael Hayboeck, który w pierwszej serii konkursowej zmierzyć miał się w parze właśnie z Freundem, również padł ofiarą infekcji. W konkursie wystartowało więc zamiast 50, tylko 48 skoczków, a co za tym idzie 6 „lucky loosersów” awansowało dziś do serii finałowej.
Kolejny, ostatni już konkurs 65-tego Turnieju Czterech Skoczni rozegrany zostanie w środę w Bischofshofen. We wtorek o godzinie 16:45 skoczkowie zmierzą się w kwalifikacjach do konkursu finałowego.
klasyfikacja generalna turnieju