Ekipa Niemiec zwyciężyła w konkursie drużynowym na dużej skoczni podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Andreas Wank, Marinus Kraus, Andreas Wellinger i Severin Freund zdetronizowali Austrię, która zwyciężyła w Turynie 2006 i Vancouver 2010.
Ekipa Austrii, w składzie Michael Hayboeck, Thomas Morgenstern, Thomas Diethart i Gregor Schlierenzauer, zdołała zakończyć Igrzyska ze srebrnym medalem na koncie. Austriacy ustanowili również nowy rekord – sześciu medali olimpijskich w konkursie drużynowym. Medal brązowy wywalczyła ekipa Japonii, w składzie Reruhi Shimizu, Daiki Ito, Taku Takeuchi i Noriaki Kasai. Trzech najlepszych zawodników w rankingu indywidualnym - Peter Prevc, Kamil Stoch i Anders Bardal, wraz z drużynami Słowenii, Polski i Norwegii medali nie zdobyli.
Walka o medale
Walka o medale rozgorzała na dobre już w pierwszej serii; od samego początku wiadomo było, że w walce tej liczyć się będą przede wszystkim Niemcy i Austria. Ponadto, do walki włączyli się również Japończycy.
Anders Bardal już w pierwszej serii oddał najdłuższy skok dnia (137,5 metra). Maciej Kot poszybował na odległość 131,5 metra, Reruhi Shimizu zaliczył 132,5 metra. Po skoku na odległość 133 metrów Jurija Tepesa, Słowenia również miała na nadzieję na wysoka lokatę na finiszu. Andreas Wank (132 metrów) i Michael Hayboeck (134 metra) również oddali dalekie skoki.
W drugiej grupie niestety słaby skok zaliczył Piotr Żyła (121 metrów). Po skoku Andersa Fannemela (129,5 metra), Norwegia nadal pozostawała w czołówce. Podobnie jak Polska, tak i Słowenia nie miała powodów do zadowolenia, kontuzjowany Robert Kranjec skoczył zaledwie 120,5 metra. Marinus Kraus udowodnił, że decyzja trenera Schustera o włączeniu go do składu drużyny nie była pomyłką i oddał skok na odległość 136,5 metra. Thomas Morgenstern poszybował na 129 metr. Daiki Ito oddał dobry skok na odległość 130,5 metra.
Po skokach trzeciej grupy, na prowadzeniu znajdowała się Austria. Triumfator tegorocznego Turnieju 4 Skoczni Thomas Diethart oddał bardzo daleki skok (136 metrów), o 3 metry dalej niż Andreas Wellinger. Taku Takeuchi stracił kilka punktów po skoku na odległość 127 metrów. Anders Jacobsen nie wykorzystał okazji i skoczył zaledwie 119 metrów.
Freund wyprowadza Niemców na prowadzenie
W ostatniej grupie pierwszej serii konkursowej najlepsi okazali się Niemcy. Severin Freund oddał skok na odległość 131,5 metrów, skacząc o 3 metry dalje niż Gregor Schlierenzauer, co dało Niemcom prowadzenie już na półmetku konkursu. Noriaki Kasai zapewnił Japonii miejsce trzecie (134 metry). Dwukrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch skoczył 130, 5 metra. Rune Velta oddał skok na odległość 125,5 metrów, Peter Prevc 133,5. Do serii finałowej awansowała zarówno drużyna fińska, w składzies Janne Ahonen, Anssi Koivuranta, Olli Muotka i Jarkko Maeaettae, jak i Czesi, w składzie Roman Koudelka, Jakub Janda, Antonin Hajek i Jan Matura.
Gospodarze poza finałem
Ekipy Rosji, Kanady, USA i Korei Południowej znalazły się poza czołową ósemką konkursu i nie zdołały zakwalifikować się do serii finałowej. Anders Bardal był ponownie pierwszym z Norwegów, tym razem udało mu się osiągnąć odległość 133 metrów. Niestety, nie wszyscy jego koledzy z drużyny byli w stanie oddać równie dobre skoki. Skoki Andersa Fannemela (133 metry) i Anders Jacobsen (130,5 metra) nie były w stanie zrekompensować stosunkowo słabego skoku Rune Velty (125,5 metra). Ostatecznie, Norwegia zajęła miejsce szóste, wyprzedzając tylko Czechów i Finów. Polacy walczyli do samego końca. Dobry skok w serii finałowej oddał Piotr Żyła (132,5 metra). Po skokach Macieja Kota (129 metrów), Jana Ziobro (133 metry) i Kamila Stocha (135 metrów) ekipa polska „zwyciężyła” w drugiej serii konkursowej. Nie wystarczyło to jednak na miejsce na podium, choć i tak miejsce czwarte jest najlepszym w historii startów Polaków na Igrzyskach Olimpijskich.
Polska przed Słowenią i Norwegią
Polakom udało się pokonać jednego z największych faworytów do zwycięstwa – drużynę Słowenii. W serii finałowej, Robert Kranjec poprawił się oddając skok na odległość 136 metrów. Dobre skoki Jerneja Damjana (130,5 metra) i Jurija Tepesa (126,5 metrów) nie wystarczyły jednak na podium. Brązowy medal pewnie wywalczyła ekipa Japonii. Skoki w serii finałowej - Shimizu (131,5 metra), Ito (132 metry), Takeuchi (130 metrów) i Kasai (134 metry) nie były jednak wystarczająco dalekie, aby zawalczyć o miejsca pierwsze czy drugie. Wprawdzie Andreas Wank (128 metrów) stracił kilka punktów do Michaela Hayboecka (130 metrów), ale już w drugiej grupie, Marinus Kraus (134,5 metra) zdołał odrobić stratę, kiedy Thomas Morgenstern skoczył 133,5 metrów. Andreas Wellinger (134,5 metrów), skacząc przeciwko Thomasowi Diethartowi (132,5 metra) wyprowadził drużyne niemiecka na prowadzenie.
Finałowy pojedynek - Schlierenzauer kontra Freund
Gregor Schlierenzauer oddał skok na odległość 132 metrów. Severin Freund zachował zimną krew. Zaledwie dwa dni po zajęciu czwartego miejsca w konkursie indywidualnym, Niemiec zapewnił zwycięstwo drużynie skacząc na odległość 131 metrów. Ostatecznie Niemcy zdobyli 1041,1 pkt; o 2,7 punktów wyprzedzając obrońców tytułu. Miejsce trzecie zajęli Japończycy (1024,9 pkt), o 13,1 pkt wyprzedzając Polskę. Słoweńcy zajęli miejsce piąte, szósta była Norwegia.
Po zdobyciu trzeciego złotego medalu olimpijskiego (poprzednie zdobyli w latach 1994 i 2002), trener niemieckiej kadry Werner Schuster powiedział w wywiadzie dla ARD, „Jestem dumny z całej drużyny. Dużo razem przeszliśmy. Wiele musiało się wydarzyć, byśmy mogli dziś świętować to zwycięstwo. Skok Severina nie był idealny, ale udało się. To może oznaczać przełom w jego karierze.”
Gregor Schlierenzauer również nie krył zadowolenia z występu swoich kolegów, „Jestem naprawdę szczęśliwy. Było dziś bardzo, bardzo ciasno. Cztery, pięć punktów to bardzo niewiele, ale medal to zawsze medal, a srebro też dobre. Mieliśmy tu spore problemy, ja również nie jestem w super formie. To była ciężka walka, do samego końca.”
Zawód Prevca i Stocha
Peter Prevc nie krył rozczarowania faktem, że ekipie Słowenii nie udało się zdobyć dziś żadnego medalu, „Trudno mi opisać moje odczucia. Smutno mi. Ale Igrzyska właśnie się dla nas skończyły, i teraz czas trochę się od tego zdystansować.” W wywiadzie dla TVP, Kamil Stoch powiedział, „Nadal uważam, że medal był w naszym zasięgu. Wszyscy popełniliśmy dziś błędy, wszyscy poza Jankiem Ziobro. Jestem z niego bardzo dumny. Szkoda, bo to był już ostatni konkurs Igrzysk, i pewnie jego zapamiętamy najdłużej. Naprawdę, nie wiele nam dziś zabrakło do podium.”