Martin Höllwarth wie, jak to jest świętować sukcesy w skokach narciarskich. Austriak odniósł wiele zwycięstw podczas igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata oraz oczywiście w Pucharze Świata. Zaraz po zakończeniu kariery, 34-latek nie zakończył przygody ze skokami narciarskimi, ale zajął się aktywną pracą trenerską.
Hölli prowadzi prace rozwojowe w Estonii. "Już dwa lata temu Estoński Związek Narciarski pytał Austriaków o trenera. Wniosek ten został następnie przekazany do mnie, a ja przyjąłem tę pracę.", opowiada dla Berkutschi.com Höllwarth przed kwalifikacjami do konkursu MŚ w Libercu.
Współpraca do 2014 roku
Oczywiście estońscy zawodnicy na razie nie zajmują czołowych lokat. Jedynym zawodnikiem startującym w Libercu jest Ilimar Paern. Jak wiadomo, pracy w Estońskim Związku Narciarskim obecnie nie brakuje. "W ciągu jednego roku nie można zbyt wiele zmienić. W Estonii planuje się wprowadzenie nowych struktur. Planujemy to do Soczi 2014", mówi Höllwarth.
Jego podopieczni walczą obecnie o prawo udziału w zawodach. Jednak do tej pory żadnemu zawodnikowi nie udało się zdobyć punktów w Pucharze Świata. Ale Höllwarth się nie poddaje. "Trzeba się do nowych rzeczy przyzwyczaić. Najczęściej podróżujemy na zawody Pucharu Kontynentalnego", wyjaśnia podwójny srebrny medalista z Albertville 1992.
Najchętniej sam chciałby skakać
"Najchętniej sam chciałbym skakać", mówi. Jednak ten czas minął. Estończycy są bardzo zadowoleni, że udało im się pozyskać takiego trenera. Możliwe, że ta 'inwestycja w Höllwartha' wkrótce zacznie przynosić zyski.