Kamil Stoch wygrał emocjonujący konkurs w Val di Fiemme i został nowym Mistrzem Świata. Słoweniec Peter Prevc wywalczył srebrny medal, a brąz padł łupem Andersa Jacobsena z Norwegii.
Kamil Stoch mógł wygrać medal dwa lata temu Oslo, a także kilka dni temu w Predazzo. Dziś na skoczni Trampolino dal Ben osiągnął to, co wówczas mu się nie udało. Prowadził już po pierwszym skoku na 131,5 m. W finale nie ugiął się pod presją i lądował na 130 m, co zagwarantowało mu pierwszy tytuł Mistrza Świata z łączną notą 295,8 punktu.
"Dałem dziś z siebie wszystko i w końcu się udało, wygrałem. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ cała praca, jaką włożyłem w zdobycie złotego medalu, opłaciła się. To dla mnie bardzo piękny i wyjątkowy dzień", powiedział szczęśliwy Mistrz Świata.
Ciężka walka o srebro
Peter Prevc i Anders Jacobsen zacięcie walczyli o srebrny medal. Koniec końców tylko 0,6 punktu zadecydowało o rezultacie. Prevc, który lądował na 130,5 m w obu seriach, osiągnął 289,7 punktu i zajął drugie miejsce. 21-latek był sensacją MŚ w Val di Fiemme, ponieważ nigdy wcześniej nie stanął na podium w Pucharze Świata, a zdobył dwa medale. "Jestem zadowolony ze skoków, ponieważ były coraz lepsze. To było niesamowite uczucie, zobaczyć numer 1 na ekranie po moim skoku", powiedział Prevc.
Za skoki na 129 m i 131 m Anders Jacobsen uzyskał 289,1 punktu i nie wyprzedził Słoweńca. 28-letni zawodnik głównego trenera Alexandra Stoeckla powtórzył sukces z MŚ 2009 w Libercu, gdzie zdobył brązowy medal, plasując się za Andreasem Kuettelem i Martinem Schmittem. "Jestem dumny z tego rezultatu. Walka była bardzo zacięta, jakieś 15 zawodników walczyło o podium. To świetnie znaleźć się w czołowej trójce", powiedział Jacobsen.
Rozczarowanie Austriaków
Żaden z pięciu Austriaków nie znalazł się na podium. Najbliżej był Wolfgang Loitzl na miejscu czwartym. Zawodnik oddał dwa silne skoki na 128,5 m i 132,5 m, ale łączna nota 284,9 punktu nie wystarczyła na czołową "3". Gregor Schlierenzauer, który wygrał w Oslo dwa lata temu, nie obronił tytułu i zajął ósme miejsce. 23-latek stracił szansę na wygraną już po pierwszym skoku na 125 m. Prócz Schlierenzauera i Loitzla również Manuel Fettner (15.), Thomas Morgenstern (16.) i Stefan Kraft (23.) przeszli do finału.
Silni Niemcy bez medalu
Wszyscy zawodnicy z Niemiec skakali dobrze w czwartkowym konkursie. Jednak mimo tego nie zdobyli medalu. Z szóstym i dziewiątym miejscem Richard Freitag (129 m i 128,5 m; 280,4 punktu) i Severin Freund (126,5 m i 129,5 m; 277,4 punktu) po raz kolejny znaleźli się w czołowej dziesiątce. Również Andreas Wank (127,5 m i 129,5 m; 276,4 punktu) i Michael Neumayer (130,5 m i 124 m; 274,3 punktu) poradzili sobie dobrze, zajmując jedenaste i 13. miejsce.
Pozostali Słoweńcy nie dogonili kolegę z drużyny, Petera Prevca. Robert Kranjec (123 m i 126,5 m; 264,5 punktu) zajął 21. miejsce. Jaka Hvala (122 m i 125 m; 259,8 punktu) i Jurij Tepes (122 m i 124,5 m; 258,1 punktu) byli 25. i 28.
Sensacyjny rezultat Matury
Piąte miejsce padło łupem Jana Matury. Czech oddał imponujący drugi skok na 132 m i prowadził do czasu skoku Loitzla. Pozostali zawodnicy głównego trenera Davida Jirouteka nie poradzili sobie zbyt dobrze na Trampolino dal Ben. Lukas Hlava (24.) i Roman Koudelka (30.) również przeszli do finału.
Pomimo dobrego drugiego skoku na 132,5 m Simon Ammann nie wywalczył czwartego medalu na Mistrzostwach Świata. Dzięki ostatniemu skokowi Szwajcar awansował z dziesiątego na siódme miejsce.
Kaarel Nurmsalu z Estonii po raz kolejny osiągnął dobre rezultaty. 21-latek oddał dwa przyzwoite skoki na 121 m i 122,5 m, uzyskując 259,4 punktu.
To nie był dobry dzień dla drużyny gospodarzy. Żaden z trzech Włochów nie przeszedł do finału. Z łączną notą 120,8 punktu, Sebastian Colloredo był 32. Roberto Dellasega (115,5 m; 119,3 punktu) i Andrea Morassi (112 m; 112,7 punktu) zajęli miejsca 35. i 38.
Rosjanie podzielili los gospodarzy i również nie przeszli do drugiej serii. Ze skokiem na 121 m Denis Kornilov dzielił 32. miejsce z Sebastianem Colloredo, a do finału brakowało mu tylko 1,1 punktu. Dimitry Vassiliev (118,5 m; 115,9 punktu) zajął 36. miejsce przed kolegą z drużyny Illją Rosiliakovem. Alexey Romashov był 41.
Strategia grała dużą rolę
W dzisiejszym konkursie podjęto wiele strategicznych decyzji. Decyzją trenerów, skoczkowie, którzy walczyli o medale, startowali z niższej belki.