Ostatni austriacki zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, Andreas Widhölzl, wierzy w swojego wielkokrotnego kolegę z drużyny Wolfganga Loitzla podczas 57. Tureniju Czterech Skoczni. Austriacka agencja informacyjna APA podała, że również w 2000 roku ten 32-latek nie był typowany w roli faworyta, jednak ostatecznie udało mu się wygrać.
"Najczęściej turniej wygrywa zawodnik nie będący w gronie faworytów. Dla Wolfganga sytuacja jest podobna jak u mnie dziewięć lat temu. Wtedy głównym faworytem do zwycięstwa był Martin Schmitt i jemu to się nie udało", powiedział Widhölzl, mając w podtekście na myśli pięciokrotnego zwycięzcę w tym sezonie, Simona Ammanna, który znajduje się w klasyfikacji generalnej turnieju pół punkta za Loitzlem.
'Swider' nie zapomina też o Schlierenzauerze. "Także Gregor ma jeszcze szansę. W każdym momencie może oddać rewelacyjny skok i otrzymać wiele punktów", wyjaśnił Widhölzl, ostatni z Austriaków, który wygrał w Innsbrucku w 2000 roku.