Co za rozpoczęcie 60. Turnieju Czterech Skoczni! Wydawało się, że pogoda również chciała nacieszyć się skokami, ponieważ konkurs trwał aż 3,5 godziny i zakończył się niesamowitym finałem. Na koniec triumfował Gregor Schlierenzauer.
Schlierenzauer wygrał dzięki wspaniałemu skokowi w finale na 137,5 metrów."Co to był za dzień. Chciałbym podziękować jury, za ich decyzję, ponieważ działali zgodnie z życzeniami zawodników i każdy dostał kolejną szansę. To było w duchu sportowym. Dla mnie konkurs zakończył się szczęśliwie, dodało mi to więcej pewności siebie", mówił triumfator.
W sumie uzyskał 283,3 punktów i z ogromną przewagą wyprzedził drugiego Andreasa Koflera (265,2), który jeszcze prowadził po pierwszej serii. Kofler oddał piękny skok i wydawało się, że frunie po zeskoku skoczni. Lider klasyfikacji Pucharu Świata w drugiej serii skrócił skok i z trudem uratował się przed upadkiem. Jednak zwycięstwo nie było możliwe, jego kolega z drużyny był zbyt mocny.
Nie można jeszcze skreślać Koflera z walki o zwycięstwo w Turnieju. 27-letni zawodnik prezentuje się w bardzo dobrej formie. Kofler ma przed sobą jeszcze przed sobą siedem skoków a jego strata do Schlierenzauera wynosi 18.1 punktów. "Osobiscie jestem bardzo zadowolony. Dla nas, dla Austriaków było to wspaniałe rozpoczęcie Turnieju. Cieszę się, że wypadłem tak dobrze", powiedział Kofler.
Trzech Austriaków na czele
Austriacy walczą o czwarte z rzędu zwycięstwo, kolejnym kandydatem jest Thomas Morgenstern. Mieszkaniec Karyntii z 264,3 punktami, wylądował tuż za Koflerem. Było to już jego czwarte podium w sezonie, jeszcze brakuje mu tylko zwycięstwa. "Jestem bardzo zadowolony z pracy jaką wykonałem. Moje skoki są coraz lepsze. Ucieszyłem się, że mogłem dziś oddać cztery skoki, ponieważ ze skoku na skok było coraz lepiej. Ogromne podziękowania należą się Komitetowi Organizacyjnemu, za pracę jaką tutaj wykonali", dodał Morgenstern.
Także Niemcy mogą jeszcze marzyć o zwycięstwie w Turnieju, ponieważ Severn Freund znalazł się tuż za podium ze stratą zaledwie 03 punkta i to pozwala im mieć nadzieję na czołowe lokaty w 60. Turnieju Czterech Skoczni. W pierwszej "10" znaleźli się jeszcze Stephan Hocke na ósmym miejscu oraz Richard Freitag, który dziś był dziesiąty.
Ito trafił na dobry dzień
Dla Japonii o zadowalający wynik walczył Daiki Ito, który był na dobrej piątej pozycji. Anders Bardal, który w czwartek błyszczał podczas kwalifikacji i był zaliczany do grona faworytów, w pierwszej serii lądował na 120,5 metrze i tracił do Koflera prawie 18 punktów. W finale najlepszy z Norwegów pokazał w jakiej jest formie i ostatecznie sklasyfikowany został na szóstym miejscu. Jego strata do Koflera wynosi 7,2 punktów.
Tuż za Schlierenzauerem jest dość ciasno. Także Czech Roman Koudelka, który był siódmy, pokazał, że należy do ścisłej czołówki. Na razie ma mniej niż dziesięć punktów straty do drugiego w klasyfikacji. Przewaga Schlierenzauer jednak jest spora.
Burzliwy dzień – wspaniały konkurs
Po trudnym rozpoczęciu, z powodu gęsto padającego śniegu i wiejącym wietrze w plecy, przed jury konkursu postawiono bardzo trudne zadanie. Jednak o 18.15 zdecydowano o ponownym rozpoczęciu zawodów. Wcześniej dwóch faworytów – Schlierenzauer i Freitag mieli ogromnego pecha i nie mieli już szans na zwycięstwo.
Do momentu przerwania zawodów na prowadzeniu niespodziewanie znajdował się Japończyk Daiki Ito. Oddał wspaniały skok na odległość 138 metrów, jednak przy pomocy przedniego wiatru. To była dobra decyzja jury, ponieważ o 18.15 pogoda uspokoiła się i warunki atmosferyczne były w miarę równe dla wszystkich. Najlepsi skoczkowie sklasyfikowani zostali w czołówce, podobnie jak Ito oraz Słoweniec Robert Kraniec, który w gęsto padającym śniegu oddał dobry skok. Tym samym potwierdził Kraniec przed 20.500 widzów, że jest w dobrej formie i zasłużył na dziewiąte miejsce.
Ammann musi pożegnać się z marzeniami o końcowym triumfie
Simon Ammann musi dalej marzyć o zwycięstwie w Turnieju, stało się to jasne po zawodach w Oberstdorfie. Po najlepszym skoku w Oberstdorfie w pierwszej serii w finale uzyskał tylko 120 metrów. Ostatecznie był 12. z prawie 50 punktami straty do prowadzącego w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Osłabiony grypą Szwajcar pozostanie niestety daleko w tyle.
W jeszcze gorszej sytuacji jest Tom Hilde. Zwycięzca kwalifikacji w finale pokazał brawurowy skok, ale niestety nie mógł go ustać. Przy lądowaniu narta Norwega niebezpiecznie zakantowała i Hilde upadł na zeskoku. Nie ma pewności czy w Garmisch-Partenkirchen będzie mógł wystartować. Zdjęcia pokazują, że upadek był poważny.
Czarny dzień Martina Schmitta
Matti Hautamaeki zajął 13. miejsce. Oprócz niego w czołowej „30“ znalazł się jeszcze Anssi Koivuranta, były kombinator norweski był 21. Najlepszym rosyjskim skoczkiem był Denis Kornilow, na 14. pozycji, przed dwoma Czechami Lukasem Hlavą i Jakubem Jandą - co dało Czechom trzy miejsca w najlepszej "16" - gratulacje.
Wspaniała kariera Martina Schmitta w "galerii sław" »
To był czarny piątek dla Martina Schmitta. Sklasyfikowany został na 46. miejscu, a wcześniej w Oberstdorfie wygrywał już trzykrotnie, do tego w pierwszej serii w swojej parze został pokonany przez niedoświadczonego Marksa Eisenbichlera. Niestety Martin ani w serii próbnej ani w pierwszej serii nie pokazał dobrych skoków.
W finale zabrakło także dwóch lotników – Bjoeran Einara Romoerena oraz Johana Remena Evensena. Oboje jednak mieli ekstremalnie trudne warunki. Jedynie tylko Martin Koch pokonał trudne warunki panujące na skoczni i mógł dopisać do swojego konta kolejne punkty. Wyeliminowanie dwóch orłów Alexandra Stöckla w tym wypadku było nieuniknione.
Zwycięzca z 2009 roku i rekordzista Turnieju tylko kibicami
Również zabrakło w finale rekordzisty Noriaki Kasai, który już po raz dwudziesty pierwszy bierze udział w Turnieju. Zwycięzca Turnieju z 2009 roku, Wolfgang Loitzl z Austrii także był tylko kibicem.
W klasyfikacji Pucharu Świata prowadzi Kofler, który ma na swoim koncie 588 punktów i dalej ma przewagę nad Schlierenzauerem (476) ponad 100 punktów. Dalej plasuje się Bardal (430). Czwarty jest Morgenstern przed Freitagiem.