Walka była bardzo wyrównana, ale występ skoczka wystarczył na 36. zwycięstwo w Pucharze Świata: Gregor Schlierenzauer wygrał pierwsze tego weekendu zawody w Harrachovie, kończąc zwycięską passę Andreasa Koflera.
Daiki Ito wrócił do czołówki światowej, zajmując miejsce na podium w Pucharze Świata po raz pierwszy od konkursu w Sapporo w styczniu 2010 roku. Japończyk oddał w finale świetny skok na 136,5 m i z 245,8 punktu niewiele, bo tylko jeden punkt, brakowało mu do zwycięstwa, które padło łupem Schlierenzauera.
Schlierenzauer mówi o "kamieniu milowym"
"To kamiel milowy na drodze na powtórzeniu rekordowej liczby zwycięstw Janne Ahonena, która wynosi 36. To dla mnie coś wyjątkowego", powiedział Schlierenzauer, który był zadowolony ze swoich skoków i teraz nie nie może się doczekać następnych konkursów w ten weekend. "To był dobry dzień. Zawody były trudne ze względu na warunki wietrzne, ale starałem się skupić na skokachPełne wyniki w pliku PDF, powiedział Ito.
Bardal w najlepszej formie
Na podium stanął również Anders Bardal, który jest teraz w najlepszej formie. Po drugim miejscu w Lillehammer skoczek stanął na podium również w Czechach. Z 245,0 punktami Norwegowi niewiele brakowało do wygranej. Bardal nigdy nie był na podium w dwóch konkursach pod rząd. To był dobry występ 29-latka, który uczestniczy w Pucharze Świata już od dziesięciu lat.
Czwarty był David Zauner, który zaliczył świetny powrót do Pucharu Świata, znacznie pomagając silnym Austriakom. Robert Kranjec ze Słowenii zajął piąte miejsce, dwa świetne skoki w piątek dadzą mu jeszcze więcej pewności siebie i zmotywują go do następnego konkursu.
Morassi coraz lepszy – Hlava zdobywa punkty dla Czechów
Zajmując szóste miejsce, Niemiec Richard Freitag udowodnił, że należy do czołówki światowej. Także inny zawodnik jest oczywistym pretendentem do tego tytułu: Andrea Morassi z Włoch był siódmy, co jest postępem w stosunku do ósmego miejsca w Lillehammer w zeszły weekend.
"Super Weekend" z trzema konkursami nie zaczął się zbyt dobrze dla Czechów. Po tym jak Roman Koudelka odniósł kontuzję przy upadku podczas piątkowego treningu, do finału zakwalifikowało się tylko dwóch skoczków głównego trenera Davida Jirouteka: Łukasz Hlava i Martin Cikl. Jednak Hlava pokazał, że jest bardzo dobrym zawodnikiem, na którym Czesi mogą polegać. 27-latek osiągnął najlepszy wynik w swojej karierze, zajmując piąte miejsce w Lillehammer, a tym razem uplasował się na dobrej ósmej pozycji.
Stoch tylko 15. – najlepszy wynik Polaków
Wśród Polaków najlepszy był Kamil Stoch na 15 pozycji. Za nim uplasował się najlepszy Rosjanin Denis Kornilov (16.) i najlepszy Fin, Matti Hautamaeki (17.). Polacy i Finowie nie mogą być zadowoleni z takich wyników.
Niektórzy doświadczeni zawodnicy nie znaleźli się w czołówce w zawodach na granicy Czech z Polską. Martin Koch był 30., Martin Schmitt 29., a Simon Ammann 26. Ci zawodnicy w wielu konkursach stali już na podium. W Harrachovie dużo im do tego brakowało.
Wiatr od tyłu popsuł plany niektórym skoczkom
Niektórzy zawodnicy nie mieli szans mimo dodatnich punktów za warunki wietrzne. Na przykład Mistrz Świata w kategorii juniorów, Vladimir Zografski z Bułgarii (50.) lub młody Maciej Kot (45.). Ponad dziesięć dodatkowych punktów nie wystarczyło, aby zawodnicy przeszli do finału.
Andreasowi Koflerowi, który w tym sezonie do tej pory był jedynym zwycięzcą, w Harrachovie nie dopisuje na razie szczęście. W kwalifikacjach skakał na nierównym poziomie, w serii próbnej był jedynie 49., a w zawodach także nie poradził sobie zbyt dobrze. Na półmetku zajmował 23. miejsce i już wtedy widać było, że tym razem kto inny zostanie zwycięzcą. Fakt, że to jego współlokator, Schlierenzauer, zgarnął ten tytuł, może osłodzić przegraną Kohlerowi, który jednak wciąż utrzymuje prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.