Thomas Morgenstern jest o krok od pierwszego zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. W Innsbrucku 22.000 kibiców świętowało wygraną swojego idola. Tym samym w Innsbrucku po raz trzeci z rzędu triumfował Austriak. To pierwsza wygrana Morgensterna stolicy Tyrolu. "Teraz wiem, jak czuli się Wolfgang Loitzl i Gregor Schlierenzauer, kiedy tu wygrywali", powiedział po zwycięstwie.
24-latek wygrał pewnie z notą 266,5 pkt., dzięki dwóm najdłuższym skokom serii na odległość 129,5 i 126,5 m. Adam Małysz walczył dzielnie, ale nota 257,5 pkt. (128 i 123 m) pozwoliła tylko na drugie miejsce. "Niesamowicie jest lecieć niemal na publiczność. To było bardzo emocjonujące. Dobrze się bawiłem i cieszyłem się atmosferą. Nie mogę się doczekać konkursu w Bischofshofen, gdzie będę skakał jako lider", powiedział dzisiejszy zwycięzca.
Ammann ma już blisko 30 punktów straty
Ku radości Norwegów Tom Hilde w trzecim konkursie 59. Turnieju Czterech Skoczni wskoczył na podium - po rozczarowujących konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen jest to dobry znak od podopiecznego trenera Miki Kojonkoskiego.
W klasyfikacji generalnej Turnieju Morgenstern z 681,7 pkt. jest już o krok od wygrania Subaru, które jest główną nagrodą cyklu. Jego najgroźniejszy rywal, Szwajcar Simon Ammann, triumfator wietrznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen, był dopiero czwarty i w klasyfikacji generalnej z 654,4 pkt. ma już blisko 30 punktów straty do Morgensterna. Trzecie miejsce zajmuje Małysz (638,8), tuż za nim jest Matti Hautamaeki z Finlandii (638,4). Hautamaeki w Innsbrucku był piąty.
Dla Ammanna Turniej jest już rozstrzygnięty. "Nie miałem dzisiaj najlepszego dnia i liczyłem na lepsze skoki. Ciężko będzie w Bischofshoden, ponieważ Morgi zawsze tam dobrze skacze", powiedział Szwajcar.
Bischofshofen tylko formalnością
Morgenstern udowodnił skokami na Bergisel, że obecnie jest najlepszy. Oddaje świetne skoki jeden po drugim i jeśli w Bischofshofen będzie chociaż w połowie tak pewny siebie, wówczas jego zwycięstwo w Turnieju będzie niepodważalne. W Bischofshofen Morgenstern wygrał w ubiegłym roku.
Dla Austriaków o czołowe rezultaty postarali się również Manuel Fettner (6.), Andreas Kofler (7.) i Wolfgang Loitzl - Bergisel była więc dziś niemal w rękach Austriaków. Nie tak dobrze udał się powrót Gregora Schlierenzauera, który na swojej skoczni musiał zadowolić się miejscem 18. Jednak mimo wszystko kibice byli bardzo szczęśliwi.
Uhrmann i Bodmer bardzo dobrze
Bardzo dobrze spisał się dziś Michael Uhrmann, który w finale z 126,5 m (taka sama odległość jak Morgenstern) przesunął się z miejsca 18. na 8. Pascal Bodmer na miejscu dziesiątym potwierdził rosnącą formę Niemców, Richard Freitag (19.) zadomowił się chyba na dobre w 30 najlepszych zawodników na świecie. "Mamy po prostu dobrą atmosferę w zespole, która ma na nas wpływ", powiedział Bodmer.
Karelin ponownie mocny - Kasai wyjeżdża
W ekipie słoweńskiej najlepiej spisał się dziś Peter Prevc - miejsce jedenaste. "Gdybym mniej myślał, byłoby jeszcze lepiej", powiedział dla Berkutschi. Rosjanin Pavel Karelin na miejscu 12. potwierdził stabilną formę. Po pierwszej serii zajmował jeszcze pozycję piątą.
Noriaki Kasai, który w poniedziałek był 22., jak zapowiedział, nie pojedzie do Bischofshofen. "Mamy przed sobą ważne dla nas konkursy w Japonii", powiedział 38-latek po swoim 20. konkursie w Innsbrucku.
Klasyfikacja generalna PŚ: Morgenstern samotny na szczycie
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Morgenstern pozostaje sam na szczycie. Z 823 punktami ma coraz większą przewagę nad Koflerem, który jako 'najlepszy z pozostałych' zgromadził 561 pkt. Na kolejnych miejscach są Ammann (511), Hautamaeki (476) i Małysz (454).