To był turniej trzech skoczków: Halvora Egnera Graneruda, Dawida Kubackiego i Anze Laniska. Czołowa "trójka" klasyfikacji generalnej stanęła na podium praktycznie każdego konkursu.
Halvor Egner Granerud:
To niesamowite. Od tak dawna marzyłam o tym dniu. Byłem w idealnym wieku, kiedy Sigurd Pettersen wygrywał Turniej Czterech Skoczni. Pamiętam, że mieliśmy w klasie telewizor i oglądaliśmy zawody. Od tamtej pory miałem obsesję na punkcie Turnieju Czterech Skoczni. Radość z opanowania całej sytuacji, kiedy prowadziłem przed ostatnim skokiem, była niesamowita.
Od 2007 roku minęło dla nas już sporo czasu. To wiele znaczy dla całej drużyny, a może szczególnie dla Alexa, który wygrał wszystko poza Turniejem Czterech Skoczni. To fantastyczne.
Dawid Kubacki (rano urodziła mu się druga córka):
Myślę, że dzisiaj emocje były ponad miarę i czułem to również na skoczni. Czasami przychodzą jednak takie momenty w życiu, kiedy skoki schodzą na dalszy plan. Towarzyszyło mi wiele emocji. Były tak silne, że nie mogłem się tak dobrze skoncentrować, ale starałem się, jak mogłem i myślę, że wyszło dobrze. Jestem naprawdę szczęśliwy, że w tych warunkach wylądowałem na podium. To niewiarygodne. Bardzo chciałbym podziękować moim dziewczynom, że były tak dzielne, a ja mogłem tu być.
Anze Lanisek:
Czuję się świetnie. Stanąć na podium w Turnieju Czterech Skoczni, to coś wyjątkowego. Po inauguracji w Oberstdorfie zachowałem spokój, a to było ważne. Teraz przed nami wiele konkursów. Występ Halvora w Turnieju był wybitny, gratuluję mu z całego serca tego, co pokazał w ostatnich dniach.