W składzie Niemiec na inauguracyjne konkursy tegorocznego Pucharu Świata, które już w najbliższy weekend rozegrane zostaną w Wiśle, znalazł się Andreas Wellinger. Mistrz olimpijski powraca do pucharowej rywalizacji po ponad półtorarocznej przerwie spowodowanej kontuzją.
Po raz ostatni wystartowałem w konkursie w marcu 2019 roku, najwyższa więc pora powrócić do rywalizacji. Po roku i ośmiu miesiącach. Tym bardziej cieszę się z rozpoczynającego się niebawem sezonu. Dla był dla mnie bardzo trudny czas, niełatwo powrócić po tak poważnej kontuzji i długiej przerwie. Bardzo przykładałem się do treningów, wydaje się, że moje ciało jest w dobrej kondycji. Bywało raz lepiej, raz gorzej, jednak jestem zadowolony z tego jak wszystko się ułożyło,” powiedział Wellinger, który zerwania więzadeł nabawił się podczas treningów latem 2019 roku.
25-latek nie skupia się obecnie na wynikach. „Moim celem jest powrót do doświadczeń sprzed kontuzji. Ponownie muszę przyzwyczaić się do rygoru startowego, zdobyć pierwsze punkty, nie liczę się podium, choć oczywiście docelowo zamierzam na nie powrócić. Najpierw jednak po prostu chcę ponownie przyzwyczaić się startu w konkursach. Mam nadzieję, że nasz drużyna włączy się do rywalizacji o najwyższe laury. Bez względu na to jaki będzie to sezon, damy z siebie wszystko!”
Bez Freitaga w kadrze
Oprócz Andreasa Wellingera, w Wiśle wystartują również Karl Geiger, Markus Eisenbichler, Severin Freund, Pius Paschke, Constantin Schmid i Martin Hamann. Miejsce w składzie na inauguracyjne konkursy w Wiśle zabrakło dla Richarda Freitaga.
Rozegraliśmy cztery wewnętrzne sprawdziany. Najlepiej spisali się w nich Markus Eisenbichler, Karl Geiger, Pius Paschke, Constantin Schmid, Martin Hamann, Severin Freund i Andreas Wellinger, którzy awansowali do składu na zawody w Wiśle. O siódme ostatnie miejsce walczyli Richard Freitag, Andreas Wellinger i David Siegel. Ta trójka jest na bardzo zbliżonym poziomie. Minimalnie najlepszy z nich okazał się Andreas Wellinger. Nie oznacza to dla niego stałego miejsca w grupie. Musi na skoczni udowodnić, że stać go na dobre skoki. Pozostała dwójka również prędzej czy później otrzyma swoją szansę,” wyjaśnił trener niemieckiej kadry Stefan Horngacher.
Największym faworytem spośród Niemców jest z pewnością Karl Geiger, który w zeszłorocznym Pucharze Świata uplasował się na miejscu drugim. „Bardzo cieszę się z powrotu do pucharowej rywalizacji w Wiśle już za kilka dni. Latem nie mieliśmy zbyt wielu konkursów, więc pora powrócić wreszcie do rywalizacji. Dopiero wtedy zobaczymy ile tak naprawdę warte są nasze skoki. Treningi były bardzo udane, jestem bardzo zadowolony z poziomu jaki obecnie prezentuję na skoczni. Nie szło mi najlepiej kilka tygodni temu, ale teraz już wszystko jest ok. Nie mogę już doczekać się porównania z innymi.”