Ammann z trzecim olimpijskim złotem

Utworzono: 13.02.2010 21:50 / os

Simon Ammann pierwszym medalistą XXI. Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver 2010. Osiem lat po podwójnym zwycięstwie w Salt Lake City, Szwajcar zdobył pierwszy medal igrzysk i tym samym swój trzeci złoty krążek. W dwóch fantastycznych seriach Ammann uzyskał najlepsze odległości i triumfował z łączną notą 276,5 pkt., przed Polakiem Adamem Małyszem (269,5 pkt.). Małysz tak jak osiem lat temu zdobył srebro. Historia zatoczyła koło.

 

Ammann jest więc następcą Norwega Larsa Bystoela, który w Turynie wyprzedził Mattiego Hautamaeki i Roara Ljoekelsoya. Szwajcar ma szansę na dużej skoczni wyrównać rekord czterech złotych medali Mattiego Nykaenena.

 

Brąz wywalczył debiutant na igrzyskach - Gregor Schlierenzauer, który po skoku na odległość 106,5 m przesunął się z miejsca siódmego na trzecie. Pechowe czwarte miejsce, w fantastycznym konkursie, odbywającym się przy zmieniających się warunkach, wywalczył fiński weteran Janne Ahonen, który nadal pozostaje w pościgu za olimpijskim złotem. Ahonen stracił do Schlierenzauera pięć punktów. "To świetna sprawa. Medal na moich pierwszych igrzyskach olimpijskich. Do nich trenuje się przez wiele lat. Nie przegrałem, wygrałem brąz", cieszył się 20-letni Schlierenzauer.

 

Ahonen czwarty - Uhrmann piąty

Michael Uhrmann, czwarty na igrzyskach w Turynie cztery lata temu, tym razem uplasował się na piątej pozycji. Po pierwszej serii Niemiec miał w rękach srebro, jednak w finale uzyskał tylko 102 metry. "Skakałem bardzo dobrze i jestem zadowolony. Oczywiście, piąte miejsce nie jest wiele warte, ale były to dla mnie udane zawody", powiedział Uhrmann.

 

Szósty był Robert Kranjec. W pierwszej szóstce znaleźli się zawodnicy z sześciu krajów. Mocni byli dziś Słoweńcy, na siódmym miejscu wylądował Peter Prevc.

 

Dla Norwegów dzisiejszy konkurs w Whistler Olympic Park nie był udany. Mimo, że w finale znaleźli się wszyscy czterej zawodnicy Miki Kojonkoskiego, żaden z nich nie miał szansy na wywalczenie medalu. Najlepszym z Norwegów był Anders Jacobsen - miejsce ósme.

 

Kofler rozczarował

To był rozczarowujący konkurs dla srebrnego medalisty olimpijskiego z Turynu z dużej skoczni, Andreasa Koflera. Zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni z Tyrolu zajął dopiero 19. miejsce. Nieco lepiej spisał się ubiegłoroczny zwycięzca turnieju. Wolfgang Loitzl w swoim debiucie w konkursie indywidualnym podczas igrzysk był 10. Tuż za nim uplasował się Martin Schmitt, który dzięki dobremu wynikowi rozpalił nadzieję na medal w konkursie drużynowym.

 

Najlepszym z Japończyków był Daiki Ito - miejsce 15. Z Czechów najlepiej spisał się Roman Koudelka (13.). Czesi byli dziś bardzo mocni drużynowo. Jakub Janda był 14., Antonin Hajek 21.

 

W pierwszej rundzie część zawodników musiała zmagać się z tylnym wiatrem, z którym niektórzy sobie nie poradzili. Mistrz świata Andreas Küttel ze Szwajcarii oraz Słoweniec Jernej Damjan musili pożegnać się z konkursem już po pierwszej serii.

 

Skocznia normalna w Whistler »

 

Rozczarowali również Taku Takeuchi, który bardzo dobrze spisywał się w treningu, młody Krzysztof Miętus i Stefan Hula. Konkurs po pierwszej serii zakończyli także wszyscy trzej Amerykanie. Po raz kolejny nieudany konkurs ma za sobą Fin Harri Olli. Tym razem został zdyskwalifikowany z powodu zbyt dużego kombinezonu.

 

Pech Bodmera

Pascal Bodmer w debiucie w igrzyskach miał pecha. Zepsuł mu się zamek w kombinezonie. Gorączkowo próbowano go naprawić i Bodmer mógł oddać skok jako ostatni w pierwszej serii. Niemiec nie był już jednak skoncentrowany i zajął 31. miejsce. "To przykre", powiedział, po najważniejszym konkursie w karierze.

 

Sylwetka Pascala Bodmera »