Zwycięstwo Schlierenzauera "wiele warte"
Gregor Schlierenzauer wraca na drogę do sukcesów. 19-letni Tyrolczyk (268,9 pkt.) triumfował na skoczni olimpijskiej z 1994 w Lillehammer w gęstych opadach śniegu, przed Thomasem Morgensternem (265,4), który stanął na podium po raz pierwszy od stycznia 2009 (Sapporo). Na trzecim stopniu podium znalazł się Adam Małysz (259,8), który w pogoni za pierwszym olimpijskim złotem jest ponownie w świetniej formie.
"Przeanalizowałem swój pierwszy skok i w drugiej serii oddałem prawdziwy skok Schlierenzauera. To zwycięstwo jest wiele warte, szczególnie po kontuzji", komentował swoją 25. wygraną Schlierenzauer. A to wszystko w wieku 19. lat. Schlierenzauer po pierwszej serii był jeszcze szósty, jednak 141-metrowy skok w finale pozwolił mu na wygraną.
Zawodnicy dzisiejszej, pierwszej trójki wywalczyli łącznie 160 miejsc na podium. Małysz stał na podium po raz 78., Schlierenzauer 42, Morgenstern 40.
Gregor Schlierenzauer w statystykach »
Ahonen w pierwszej dziesiątce
Do światowej elity powrócił Harri Olli, który wylądował na czwartej pozycji. Piąty był Robert Kranjec ze Słowenii. Świetny wynik uzupełnili Wolfgang Loitzl i Andreas Kofler, odpowiednio na miejscach 6. i 7. Na miejscu ósmym i dziewiątym wylądowali weterani: Roar Ljoekelsoey z Norwegii (33 lata) i Fin Janne Ahonen (32).
Stałe miejsce, dwunaste, ma obecnie Simon Ammann. Podobnie jak w Kuusamo, Szwajcar zmagał się z trudnymi warunkami i nie miał szans na czołową lokatę. Mistrz świata Andreas Küttel był jedenasty.
W serii finałowej jury wydłużyło rozbieg i puściło wielu przedskoczków, aby zmniejszyć ilość śniegu w torach najazdowych. Dzięki temu oglądaliśmy piękny finał. "Nie zwracałem uwagi na wady i zalety. Źle się wybiłem", powiedział Michael Uhrmann, który nie zrzuca swojego rezultatu na panujące warunki. Niemcy stworzyli dziś trio, w składzie: Pascal Bodmer, Uhrmann i Andreas Wank, na miejscach 14, 15 i 16. Zwycięzca z Kuusamo, Bjoern-Einar Romoeren, znalazł się na miejscu 17.
Dzień mocnych debiutów
O bardzo udanym debiucie może mówić 18-letni Norweg, Anders Fannemel, który w pierwszym występnie w Pucharze Świata znalazł się na dziesiątej pozycji. Także jego rodak Andreas Stjernen, syn Hroara Stjernena, który w 1985 r. w Bischofshofen wygrał Turniej Czterech Skoczni, uplasował się na 19. miejscu. Tym samym trener Norwegów, Mika Kojonkoski, może liczyć na kolejnych zawodników, którzy mają szansę na dołączenie do światowej klasy.
Udany debiut również za Słoweńcem, Peterem Prevcem, który był dziś 22. 17-latek zastąpił, będącego w słabszej formie Jerneja Damjana.
Czołówka odpadła
Z powodu gęstych opadów śniegu konkurs musiał być przeprowadzany w bardzo szybkim tempie. Wielu faworytów nie było w stanie daleko skoczyć w tak ciężkich warunkach. Aż pięciu zawodników, którzy znaleźli się w pierwszej piątce w Kuusamo, oglądało dzisiaj drugą serię konkursu jako widzowie. Ofiarami gęstego śniegu stali się: Noriaki Kasai, Daiki Ito, Martin Schmitt, Michael Neumayer, Denis Kornilov, Johan Remen Evensen, Anders Jacobsen, Shohei Tochimoto, czy Matti Hautamaeki.
Z czołówki Pucharu Świata tylko Wolfgang Loitzl pokazał dobry skok. "Mieliśmy prędkość mniejszą o km/h i próg stawał się coraz wolniejszy. Takie warunki mi nie odpowiadają. Z warunkami nic się nie da zrobić. Odbyłem tu dobry trening i mam nadzieję, że będę mógł udowodnić moją formę", mówił po pierwszej serii Martin Schmitt.
W Pucharze Świata wciąż prowadzi Romoeren (114 punktów), przed Schlierenzauerem (112) i Bodmerem (98).