Utworzono: 31.05.2018 10:25 / sk

„Obudziłem się pewne dnia i nie mogłem oddychać. Od razu pomyślałem o wezwaniu karetki. Ostatecznie do szpitala pojechałem taksówką. Od razu zostałem hospitalizowany, w szpitalu spędziłem półtora tygodnia,” 24-latek powiedział w wywiadzie dla norweskiej agencji NTB.

 

Lekarze zdiagnozowali u Tande rzadki syndrom Stevensa-Johnsona spowodowany najprawdopodobniej reakcją alergiczną na jeden z leków. „Szansa na zachorowanie na chorobę Stevensa-Johnsona jest mniejsza niż wygranie na loterii. Takie już mam szczęście. Mój system immunologiczny zaatakował swoje własne komórki. Najbardziej ucierpiały błony śluzowe, oczy i nos. W ustach miałem jedną wielką ranę, nie mogłem nic jeść.”

 

Pomimo problemów Norweg cieszy się, że udało mu się w porę zareagować i dolegliwości zostały w porę zdiagnozowane. „Gdyby nie tak silna reakcja w ustach, na pewno nie trafiłbym do lekarza tak szybko. Wtedy pęcherze zaczęłyby rozprzestrzeniać się po całym ciele i mój stan byłby zdecydowanie poważniejszy. Powiedziano mi, że gdy pęcherze pokryją ponad 10% powierzchni ciała ryzyko zgonu wynosi aż 30%,” dodał Tande w wywiadzie dla nrk.no.

 

Mistrz olimpijski w drużynie z PyeongChang czuje się już lepiej, ale z powodu utraty wagi ciała jest nadal w stanie powrócić do treningów.