Robert Johansson - Trudne czasy już za mną
Człowiek instytucja. Minionej zimy dołączył do grona najlepszych skoczków świata. Jego osobowość i wygląd uczyniły go ikoną. Pan Wąs – Norweg Robert Johansson.
Piąty zawodnik minionego sezonu Pucharu Świata, w Korei na Igrzyskach Olimpijskich zdobył w trzech konkursach trzy medale. W Vikersund odniósł pierwsze w karierze pucharowe zwycięstwo. A ten wygrywa w Vikersund, zostaje nie tylko zwycięzcą, ale i mistrzem.
Zauważyłem, że jestem silniejszy, twardszy
Johansson pochodzi z Lillehammer. W roku 1994 w Lillehammer złote medale olimpijskie zdobywali Jens Weissflog, Espen Bredesen oraz Niemcy w składzie Hansjoerg Jaekle, Christof Duffner, Dieter Thoma i Jens Weisslflog. Robert Johansson miał wtedy 3 lata.
Ale skoki narciarskie mają w rodzinie Johanssonów długą tradycję, starszą niż Igrzyska z roku 1994.
„Skakał zarówno mój tata, jak i dziadek. Ja rozpocząłem swoją przygodę ze skokami w wieku 5 lat na skoczni Pinnikbakken w Lillehammer. W wieku 12 zauważyłem, że jestem twardszy niż pozostali. Skoki pokochałem od samego początku. Zawsze mnie fascynowały. A dzisiaj? Dzisiaj to spełnienie marzeń, robię to, co kocham najbardziej,” mówi Johansson.
Ciężkie czasy – Byłem na dnie
28-latek, której minionej zimy szturmem wdarł się do światowej czołówki, ma za sobą długą i wyboistą drogę. Tak wyboistą, że kilka lat temu o mało nie zakończył przygody ze skokami. W roku 2012 dobijał się po raz pierwszy do światowej czołówki. Wtedy przytrafiła się poważna kontuzja kostki, przez którą stracił nawet czucie w stopie, potem przyszły dwie choroby i było już po sezonie. Forma zniknęła równie szybko, jak przyszła, a wraz z nią motywacja do dalszych treningów. „To był okropny sezon. Niełatwo żyje się ze świadomością, że nie osiągniesz tego na czym ci najbardziej zależało. To straszne zastanawiać się w takiej sytuacji nad zakończeniem kariery i pogodzić z faktem, że nie spełnisz już swojego marzenia. Dużo o tym wtedy myślałem, o mały włos nie podjąłem decyzji o zawieszeniu nart na kołek. W tamtym czasie byłem naprawdę przygnębiony, czułem się całkowicie pusty. Paradoksalnie to był dla mnie punkt zwrotny. Zdałem sobie sprawę, że muszę poczynić zmiany, zmieniłem wtedy wszystko. Dietę, sen, trening, sposób myślenia, całe swoje dotychczasowe życie wywróciłem do góry nogami.”
Przełom na Igrzyskach
Przełom dokonał się minionej zimy. Dwa brązowe medal olimpijskie w konkursach indywidualnych, złoto w drużynie. To były zdecydowanie najważniejsze chwile w mojej dotychczasowej karierze. W PyeongChang od samego początku wszystko układało się po jego myśli. „Kiedy przyjechaliśmy do Korei wiedziałem, że jestem w naprawdę dobrej formie. Byłem pewny siebie i swoich możliwości. Wiedziałem, że wszystko może się wydarzyć, bo stać mnie było na wiele. Byłem wyjątkowo spokojny, w pełni skoncentrowany na samych skokach. Mogłem więc w pełni cieszyć się Igrzyskami. To niesamowite, że udało mi się wywalczyć aż trzy medale, i to podczas mojego pierwszego olimpijskiego startu. Spełniło się moje dziecięce marzenie. Jestem z tego bardzo dumny.”
Z medalami przyszła pewność siebie
„Kiedy jestem sam za często ich nie oglądam. Ale kiedy przychodzą znajomi, wszyscy chcą je zobaczyć. Fajnie jest mieć co pokazywać. Taki wynik na Igrzyskach jest ogromną motywacją do dalszej pracy. Jestem teraz zdecydowanie batrdziej pewny siebie, nawet w codziennej pracy,” mówi Johansson.
Wysokie cele na przyszłość
„Moim celem na najbliższy sezon jest czołowa lokata podczas mistrzostw świata w Seefeld. Mam nadzieję, że uda mi się tam włączyć do walki o medale. Marzy mi się medal indywidualny. Chciałbym jednak przede wszystkim dobrze skakać, również konkursie drużynowym jak i mixed-team,” dodaje 28-latek.
„Ale mistrzostwa to nie jedyna impreza w sezonie. Turniej Raw-Air, Turniej czterech Skoczni, klasyfikacja generalna Pucharu Świata. Bardzo chciałbym zdobyć kiedyś Kryształową Kulę. Dam z siebie wszystko, aby tak się stało.”
Wąsy to ważny element mojej osobowości
Człowiek z wąsem nie tylko zmienił swoje życie zawodowe. „Moje codzienne życie niewiele się zmieniło. Trenuję, odpoczywam, śpię, ale rozpoznaje mnie zdecydowanie więcej osób na ulicy, zainteresowanie moją osobą jest znacznie większe. Dzięki wąsom ludziom łatwiej rozpoznać mnie na ulicy. Podchodzą, zagadują. Fajnie, że rozpoznają mnie również bez kasku i gogli. Reakcje są bardzo pozytywne. Fajnie kiedy ludzie pytają jak mi leci I czy jestem gotowy na kolejny sezon pucharowej rywalizacji.
Nie zamierzam w najbliższym czasie rozstawać się z wąsami. Stały się one częścią mojej osobowości. Mam je już od ponad dwóch lat i nawet nie pamiętam jak wyglądałem wcześniej bez nich.”
Silni Vikingowie
Kolejny sezon pucharowej rywalizacji rozpocznie się za niecałe dwa tygodnie. Po mistrzostwach Norwegii, które rozegrane zostaną 11 i 12 listopada, skoczkowie zawitają do Wisły, gdzie zainaugurowany zostanie po raz drugi sezon zimowy. „Bardzo cieszę się, że mogę być częścią norweskiej drużyny. Jesteśmy zgraną grupą. Cieszymy się nawzajem ze swoich sukcesów. To czyni nas jeszcze silniejszymi,” podsumowuje Johansson.