Pech Andersa Johnsona

Utworzono: 04.08.2009 11:34 / sk

O wielkim pechu może mówić Amerykanin Anders Johnson.

W jednym z ostatnich skoków w kraju, tuż przed planowaną podróżą do Europy, zawodnik doznał poważnej kontuzji.

 

„Podczas treningu na dużej skoczni w Park City źle wylądowałem i zerwałem więzadło krzyżowe (ACL)", powiedział w rozmowie z berkutschi.com. Wszystko wydarzyło się bez upadku.

 

20-latek obecnie przygotowuje się do operacji, która odbędzie się 11 sierpnia. "Operacja zostanie wykonana przez jednego z najlepszych specjalistów w kraju. Będę miał tak zwaną "cadaver surgery", co oznacza, że nowe ACL nie będzie pochodziło z mojego ścięgna, ale od dawcy. Czas regeneracji jest stosunkowo szybki, mam nadzieję, że zimą będę gotowy do startu”, powiedział Johnson dla berkutschi.com. Amerykanin będzie operowany w Cooley Rosenberg Clinic, gdzie również Tiger Woods przeszedł w ubiegłym roku operację kolana.

 

Szczególnie pechowy jest dla młodego zawodnika czas, kiedy przytrafiła mu się kontuzja, mianowicie po wygraniu dwóch konkursów w amerykańskim “Springer Tournee”. “Moje skoki nigdy wcześniej nie były na tak wysokim poziomie i bardzo cieszyłem się na wzięcie udziału w Grand Prix. Ale to dobra szansa na to, żeby pracować jeszcze ciężej, tak aby nie stracić sezonu zimowego. Nie mogę się doczekać powrotu do skoków."

 

Zazwyczaj rekonwalescencja po takiej kontuzji zajmuje od czterech do sześciu miesięcy. "Tak jak teraz to wygląda, mam nadzieję, że powrócę na skocznie za trzy do pięciu miesięcy."