Finansowe trudności w Słowenii
Na konferencji prasowej, która odbyła się we wtorek, słoweńscy skoczkowie narciarscy mówili o swoich problemach z krajowym związkiem narciarskim (SZS).
Gdy próby rozwiązania problemu w obrębie związku okazały się bezskuteczne, Robert Kranjec, Jernej Damjan, Mitija Meznar, Jurij Tepes, Rok Zima, Peter Prevc i Primoz Pikl postanowili podjąć ten krok, aby uświadomić świat o problemach finansowych, z jakimi się borykają.
Brak dochodów od listopada
Od listopada związek nie płacił skoczkom, a ponadto do tej pory nie wpłynęła nagroda pieniężna za brązowy medal, który drużyna wywalczyła na Mistrzostwach Świata w Oslo. W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się skoczkowie tacy jak Jurij Tepes i Mitja Meznar, którzy w przeciwieństwie do Jerneja Damjana czy Roberta Kranjca, nie pracują w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i nie mają innych źródeł dochodu prócz wynagrodzenia od SZS.
Dopóki związek nie wypłaci należnych im pieniędzy, skoczkowie postanowili nie występować publicznie w ubraniach od sponsorów. "Żal mi sponsorów, ale to dla nas jedyna szansa".
Niewystarczająca jakość i ilość
Ograniczony budżet odbił się także na wyposażeniu słoweńskich skoczków. "Mamy pięć kombinezonów na cały sezon, podczas gdy inne drużyny mają 17 różnych kombinezonów na Turniej Czterech Skoczni. Jakość i ilość wyposażenia, którym dysponujemy, jest niewystarczająca. To dlatego w kwestii kombinezonów i nart pozostajemy daleko w tyle", powiedział Robert Kranjec.
Teraz drastyczny krok skoczków przyniósł efekty. Podczas spotkania z SZS znaleziono rozwiązanie. "To tylko kwestia wykonania zobowiązań umownych. Skoczkowie z problemami finansowymi otrzymają pieniądze do czwartku, zaś ci których poproszono o dodatkowy czas, poczekają do 31 września", Kranjec powiedział w wywiadzie z siol.net.