Schlierenzauer w Zakopanem nie do pokonania
Gregora Schlierenzauer wyskakał w głośnym Zakopanem podwójne zwycięstwo. W kolejnej edycji starcia gigantów Schlierenzauer - Simon Ammann ponownie triumfował ten pierwszy. Austriak wygrał z łączną notą 295,6 pkt., przed Ammannem (288,1).
Porównianie: Ammann vs. Schlierenzauer »
Ależ to było show! 30.000 kibiców, uczestniczących w niesamowitej zabawie pod skocznią (Ammann: "Muzyka jest czasami zbyt głośna"), było świadkami w pierwszej serii rekordu skoczni Schlierenzauera na odległość 140 m, chwilę później rekord ten poprawił o pół metra Ammann. Schlierenzauer otrzymał jednak lepsze noty i to on prowadził już po pierwszej serii. Austriak utrzymał przewagę w finale i odniósł siódme zwycięstwo w sezonie, 31. w karierze. Dla Ammanna to jedenaste podium w sezonie - w 16. dotychczasowych konkursach. "Dwa zwycięstwo w jeden weekend to świetny rezultat. To była świetna walka z Simim. Jestem dumny, że zrobiłem telemark i dzięki temu wygrałem", powiedział Schlierenzauer.
Bardzo dobrze spisał się przed własną publicznością Adam Małysz. Kiedy w drugiej serii usiadł na belce startowej, zapłonęły race, a 33-latek nie rozczarował swoich kibiców i uzyskał 134 metry. Jednak to nie wystarczyło na podium - idol Polaków zajął czwarte miejsce. Z notą 274,2 pkt. musiał uznać wyższość Thomasa Morgensterna. Karyntyjczyk otrzymał tylko dwa punkty więcej i tak jak wczoraj zajął trzecie miejsce. "Podczas całego weekendu osiągnąłem dobre rezultaty. Ważne jest dla mnie, że wszystkie skoki były dobre i nie odstawałem od reszty. Jest jeszcze dużo potencjału i pracuję nad tym, żeby być coraz wyżej", powiedział Morgenstern.
Piąty był Andreas Kofler, który tym samym poprawił rezultat z piątku. Wczoraj Tyrolczyk był po raz pierwszy w sezonie poza czołową dziesiątką. Trener Austriaków stanie w najbliższym tygodniu przed ciężkim wyborem: Kogo nominować do Vancouver? David Zauner podobnie jak w piątek był szósty. Były kombinator norweski skacze obecnie bardzo dobrze, każda drużyna z chęcią wzięłaby takiego zawodnika do Kanady. Jednak u Austriaków to nie jest wcale takie proste. Martin Koch trenuje w Austrii i musiał oglądać w weekend, jak Zauner zagraża jego udziałowi w igrzyskach. Gdyby Koch musiał zostać w domu, wtedy drużyna zrezygnowałaby z zawodnika, który w tym sezonie dwukrotnie stanął na podium. Ależ to luksus.
Światło i cień u Polaków
Nienajlepiej spisali się u siebie pozostali Polacy. Źle zaczęło się już w kwalifikacjach. W kwalifikacjach odpadło tylko dziewięciu zawodników, z czego sześciu to byli Polacy. Kolejne rozczarowanie: do konkursu nie awansował również Antonin Hajek. Czech nie poradził sobie z tylnim wiatrem.
Druga siła Polaków, za Małyszem, również chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Tylko Kamil Stoch wystąpił w finale, był jednak dopiero 29. Na kilka tygodni przed igrzyskami olimpijskim krzywa potencjalnych następców Małysza spada w dół. Rozczarował również jeden z faworytów zbliżających się mistrzostw świata juniorów, Krzysztof Miętus: 18-latek odpadł w kwalifikacjach.
Pięciu zawodników w finale - jednak bez najlepszych rezultatów
W serii finałowej wystąpiło dziś pięciu Niemców - dobry wynik, biorąc pod uwagę to, że na starcie nie pojawili się Michael Neumayer i Martin Schmitt. Zabrakło jednak czołowego rezultatu. Michael Uhrmann jako najlepszy z Niemców był 13. "Jest jeszcze kilka błędów, jednak moim zdaniem, wszystko idzie w dobrym kierunku", powiedział Andreas Wank, który był 15. Pascal Bodmer poprawił się w porównaniu z piątkiem i uplasował się na 23. pozycji. "Nie jestem właściwie zmęczony. Jadę teraz na mistrzostwa świata juniorów i będę z pewnością wracał do formy", powiedział Bodmer, który w Hinterzarten chce wywalczyć złoty medal. (28. stycznia konkurs indywidualny, 30. drużynowy)
Olli pozostaje tajemnicą
Dla Norwegów najlepszy rezultat wywalczył dziś Anders Jacobsen - na miejscu siódmym. Bjoern-Einar Romoeren i Johan Remen Evensen znaleźli się w pierwszej 20. Z Finów najlepiej spisał się ponownie Janne Ahonen (9.). Matti Hautamaeki był jedenasty i pokazuje coraz lepszą formę.
Wszyscy Rosjanie zostali wyeliminowani już w pierwszej rundzie i mają dużo pracy przed zbliżającymi się igrzyskami.
W klasyfikacji generalnej wciąż prowadzi Ammann (1099 pkt.), przed Schlierenzauerem (996).