Zwycięstwo Sary Takanashi
Po zwycięstwie Norwegów na ojczystej skoczni Japonka Sara Takanashi stanęła na szczycie podium w konkursie indywidualnym w Lillehammer i została pierwszą zwyciężczynią Pucharu Świata w nowym sezonie. Drugie i trzecie miejsca padły łupem zeszłorocznej zwyciężczyni Pucharu Świata, Sarah Hendrickson, oraz miejscowej gwiazdy Anette Sagen (NOR).
Premiera mieszanych zawodów drużynowych w piątek spotkała się z niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Teraz w mieście Igrzysk Olimpijskich 1994 jest zimniej, a warunki wietrzne są bardziej korzystne. Czynniki te pozwoliły na bezproblemowe rozegranie pierwszego konkursu indywidualnego Pucharu Świata, w którym Sara Takanashi wywalczyła zasłużone zwycięstwo. Z odległościami 96 m i 98 m (265,2 punktu) skoczkini wygrała w zaciętej walce z konkurentkami z Ameryki i Norwegii. "To dla mnie idealny weekend. Wczoraj byłam bardzo zadowolona z tego, że wraz z drużyną zajęłam miejsce na podium, a dzisiaj wskoczyłam na sam szczyt. Dobrze skakałam, a warunki mi sprzyjały. Jestem bardzo zadowolona i nie mogę się doczekać następnych zawodów w Soczi", powiedziała zwyciężczyni.
Sarah Hendrickson, która prowadziła na półmetku z odległością 98,5 m, poleciała w finale na 95 m (261,4 punktu) i nie dotrzymała kroku rywalce z Japonii. Dla Hendrickson miejsce na podium to imponujący powrót po długiej przerwie wiosną spowodowanej operacją kolana. "Po wczorajszym wietrze i deszczu świetnie było skakać w słońcu. To był wspaniały dzień dla skoków narciarskich i jestem w pełni zadowolona ze swojego występu", powiedziałą 18-letnia Amerykanka.
Ten weekend Pucharu Świata był udany również dla Norweżki Anette Sagen. Po wygranej w mieszanych zawodach drużynowych zawodniczka również dziś stanęła na podium. Z 99,5 m skoczkini była druga na półmetku, a 97 m w finale (258,9 punktu) zagwarantowało jej trzecią lokatę. "Oczywiście to był wspaniały dzień na skoczni, oddałam trzy naprawdę dobre skoki. Miałam obawy po wczorajszym upadku, ale wszystko poszło świetnie. Uważam, że były to bardzo dobre zawody. Mam nadzieję, że również kibice dobrze się bawili", powiedziała szczęśliwa Anette Sagen na ojczystej skoczni.
Widzowie zobaczyli dzisiaj również świetne występy Niemki Cariny Vogt, która była ósma na półmetku, a w finale awansowała o cztery oczka i zajęła czwartą pozycję. Za Vogt uplasowała się Włoszka Evelyn Insam, która pokazała dziś w Lillehammer dobrą formę i oddała najdłuższy skok dnia na 103 m. Dzisiejszą czołową "10" uzupełniły Daniela Iraschko (AUT), Coline Mattel (FRA), Lindsey Van (USA), Jacqueline Seifriedsberger (AUT) i Katja Pozun. Oznacza to, że zawodniczki z ośmiu krajów znalazły się w czołowej "10". Nie był to dobry dzień dla Alexandry Pretorius, która tego lata w Courchevel ku zaskoczeniu wszystkich zdobyła zwycięstwo. Skoczkini została zdyskwalifikowana z powodu nieprzepisowego kombinezonu.