Kofler triumfuje
Andreas Kofler wygrał pierwsze od czterech lat (Grudzień 2007 roku w Villach) zawody Pucharu Świata na skoczni normalnej. W pierwszej serii zawodnik ustanowił rekord skoczni olimpijskiej w Lillehammer, lądując na 105 m, dalej niż poprzedni rekordzista Espen Bredesen. Na półmetku Kofler prowadził 17,6 punktu i było jasne, że wywalczy siódme w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata.
Zwycięzca pierwszych zawodów w Kuusamo pokazał, że jest w świetnej formie, znacznie wyprzedzając kolegów z drużyny Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera. Kofler uzyskał łączną notę 279,3 punktu.
Freitag: rewelacyjne drugie miejsce
Na drugim stopniu podium stanął Niemiec Richard Freitag (273,3 punktu), dla którego to pierwsze podium w Pucharze Świata. Tydzień temu w Kuusamo skoczek jako szósty po raz pierwszy znalazł się w czołowej dziesiątce. Teraz w swoim 17. konkursie Pucharu Świata stanął na podium. "Jestem z niego dumny", powiedział główny trener Werner Schuster po zawodach, które odbyły się przy zmiennym wietrze od tyłu. "Jestem bardzo zadowolony. Zupełnie inaczej skacze się w finale ze świadomością, że jest się drugim. Jutro będziemy skakać na dużej skoczni, więc będzie jeszcze zabawniej", powiedział Freitag.
Kamil Stoch wywalczył trzecie miejsce, ale z 249,6 punktu sporo brakowało mu do czołowej dwójki. Roman Koudelka, który jest teraz w świetnej formie, ukończył zawody na czwartej lokacie. Jeszcze jeden Czech osiągnął sukces: Łukasz Hlava był piąty.
Wywiad wideo z Walterem Hoferem
Ammann w czołowej dziesiątce
Wśród Finów najdalej skakał siódmy w klasyfikacji Anssi Koivuranta. Bułgar Władimir Zografski osiągnął najlepsze wyniki w swojej karierze, zajmując ósme miejsce. Podczas swojego pierwszego występu w Pucharze Świata tej zimy, Simon Ammann nie pokazał całego swojego potencjału, ale i tak skakał lepiej niż na przykład Thomas Morgenstern (12.). Tak więc Szwajcar może być zadowolony z dziewiątego miejsca. Jernej Damjan, najlepszy Słoweniec, był dziesiąty.
Schmitt 50. – do finału nie przeszedł także Happonen
Na przykładzie Gregora Schlierenzauera widać, jak trudno ocenić własny skok. Zawodnik cieszył się po pierwszej serii, uważając, że świetnie skoczył, ale to nie wystarczyło. Austriak był jedynie 21 na półmetku, ale w finale awansował na szóstą lokatę, co stanowi przyzwoity wynik.
Słaby występ Norwegów
Błędnej oceny dokonał również Severin Freund. Po zawodach Niemiec powiedział: "Sądziłem, że skok wyjdzie dobrze, ale wylądowałem na 77 m. Śmieszna sytuacja", Freund opisał swój skok w finale. Zawodnik ukończył konkurs na 29. pozycji.
Słabo poradzili sobie Norwedzy. Najlpeszy Anders Bardal był 15., Vegard Sklett, zwycięzca kwalifikacji, był 23. Tom Hilde uplasował się na 30. pozycji. Drużyna Aleksandra Stoeckla na pewno miała nadzieję na lepsze rezultaty na ojczystej skoczni.
Skocznia normalna w Lillehammer »
Nieciekawy powrót do Pucharu Świata zaliczył Martin Schmitt. Po dobrych skokach w treningu, skoczek był zaledwie 50. Również Bjoern Einar Romoeren, drugi w kwalifikacjach, nie przeszedł do finału, podobnie jak Fin Janne Happonen. Sebastian Colloredo dobrze radził sobie w treningu, ale również nie wywalczył punktów Pucharu Świata. Należy przyznać jednak, że zawodnik skakał w trudnych warunkach.
Kofler prowadzi w klasyfikacji generalnej z maksymalną notą 200 punktów, wyprzedzając Schlierenzauera z 120 punktami.